W sąsiedztwie monumentalnych gmachów, ale też szarych murów zaniedbanych kamienic Starego Miasta. Również na jeden z najbardziej rozpoznawalnych, bo przykościelnych, zieleńców Warszewa. W te dwa odległe rejony Szczecina, w sobotę, zawędrowała „krokusowa rewolucja” – tysiącami kwiatów sadzonych przez społeczników chcących mieć swój udział w zmienianiu miasta na lepsze, bardziej różnorodne i kolorowe miejsce do życia.
Obraz Starego Miasta stale się zmienia za sprawą inwestycji: nowych biurowców, infrastruktury drogowej. Na tym terenie mają siedziby główne urzędy i instytucje, a otwierają - nowe firmy, banki. Tętni rynek usług, handel, gastronomia.
- Inwestycję w infrastrukturę techniczną nie równoważą się z tymi prospołecznymi. W efekcie czego mamy osiedle w sercu Szczecina, które wyludnia się i starzeje. Wystarczy spojrzeć wokół: szare zniszczone mury kamienic. To w nie chcemy wnieść trochę kolorów, aby tutejszym mieszkańców, z których gros to seniorzy, chociaż wiosną trochę umilić życie – komentował Jacek Piątek z Rady Osiedla Stare Miasto.
Już po raz trzeci ta osiedlowa rada wniosła swój wkład w „krokusową rewolucję”. Do tej pory ukwiecali głównie pl. Orła Białego. Tym razem skrzyknęli przyjaciół na skarpę u wejścia do parku Żeromskiego, by posadzić 1,5 tysiąca kwiatowych cebul od strony ul. Wawelskiej i Jarowita.
- Wcześniej sadziliśmy krokusy przy pomniku Flory. Zacne miejsce, w sąsiedztwie Akademii Sztuki i katedry: widoczne, ale niestety systematycznie niszczone. Tym razem chcieliśmy upiększyć zieleniec, obok którego przewija się mnóstwo turystów. Teraz będą mieli powód, by i tu się zatrzymać, podziwiać. Jednak najważniejsi są mieszkańcy. To dla nich sadzimy kwiaty. Niech nacieszą oczy wiosennymi kwiatami – komentowały Małgorzata Zychowicz-Prus oraz Lucyna Wójcik, czyli przewodnicząca i wiceprzewodnicząca miejscowej RO.
Identyczne przesłanki oraz tradycję uczestniczenia w kolejnych jesiennych edycjach „krokusowej rewolucji” mają również członkowie Rady Osiedla Warszewo. Z którymi współorganizatorzy wydarzenia – czyli Maria Myśliwiec, Sylwiusz Mołodecki z „Zielonych Ogrodów” oraz nasz „Kurier” – spotykali się zwykle w najbardziej charakterystycznym punkcie tego rejonu miasta: przy pomniku słonia.
- Również przy kościele oraz starym cmentarzu u zbiegu ul. Wapiennej i Duńskiej sadziliśmy krokusy – przypominają Dariusz Mikołajczyk, Monika Szyszko i Stanisław Pietrusewicz z RO Warszewo. – Teraz znów przy ul. Szczecińskiej. Mamy więc na swoim koncie już całkiem spory szlak kwiatowych kobierców, który mieszkańcom zapowiada i umila nadejście wiosny: dodaje energii, pozytywnie nastraja. Mówią, że widok rozkwitających krokusów ich cieszy, że nam dzielnica pięknieje. I o to chodzi!
Na warszewskie zieleńce trafiają w tym roku 3 tysiące krokusów. Gros dzięki wsparciu miejscowej Rady Osiedla i trzech pokoleń społeczników, którzy i tym razem – choć niewielką grupą – znów ponieśli sztandar „krokusowej rewolucji”. Ale swój udział w tej wielkiej społecznej akcji dla zielonego Szczecina mają również mieszkańcy dwóch bloków przy ul. Złotowskiej, czyli sąsiedzi skrzyknięci Iwonę Haczuk.
- Wiele dobrego słyszałam o tej akcji. Wiosenny efekt tysięcy krokusów, jakimi rozkwitają Jasne Błonia i niemal cały Szczecin, jest oszałamiająco piękny. Tymczasem my przed blokami mamy kawałek trawnika z czterema drzewami: smutek. Porozmawiałam z sąsiadami, zrzuciliśmy się na 500 cebulek. Niewiele, ale to pierwszy krok. I… Już czekamy na nasze kolory wiosny przełamujące jesienno-zimową monotonię.
Dla piękniejszego Szczecina i osobistej satysfakcji.
* * *
Co stanie się udziałem również kolejnych społeczników biorących udział w naszej - jednej z największych i najbardziej pozytywnych – akcji: „krokusowej rewolucji”. Już w poniedziałek – uczniów Centrum Kształcenia Sportowego (ul. Mazurska), we wtorek – mieszkańców os. Książąt Pomorskich i Bandurskiego ze SM „Wspólny Dom”.
Arleta NALEWAJKO
Fot. Arleta NALEWAJKO