Oto kilka najnowszych doniesień i relacji z kolejnych odsłon Krokusowej Rewolucji w Szczecinie. Nie ma praktycznie dnia w kalendarzu, by w związku z nią nic się nie działo.
W minione czwartkowe popołudnie do jej uczestników dołączyli uczniowie Państwowej Szkoły Muzycznej I stopnia im. Tadeusza Szeligowskiego. Przed wyremontowaną dawną willą Grawitza przy al. Wojska Polskiego posadzili 1250 krokusowych cebulek.
- Część otrzymaliśmy z magistratu, resztę zakupili rodzice – mówiła Anna Tarnowska, dyrektor szkoły. - Krokusy będą dopełnieniem naszego pięknie zrewitalizowanego ogrodu, na co pieniądze uzyskaliśmy z funduszy unijnych. Efekty będziemy podziwiać wiosną.
Krokusy pod sztandarami Kuriera Szczecińskiego i Krokusowej Rewolucji sadziła Blanka z klasy II B, która uczy się gry na fortepianie. - Poproszę rodziców, abyśmy wspólnie posadzili krokusy przy naszym domu - oznajmiła.
Z dużym zaangażowaniem pracowała także Klara z klasy IV, ucząca się gry na harfie i przygotowującą się do międzynarodowego konkursu w Limoges we Francji. - Sadzenie krokusów to fajna sprawa. W przyszłym roku też tu będę – zapowiedziała.
***
W piątek przy ul. Zdrojowej 700 krokusów posadziły dzieci z przedszkola i żłobka Małe Omnibusy. Pod opieką Marty Jarosińskiej i Barbary Tomczak pracowały maluchy z grup Biedronek i Sówki. Najmłodszy uczestnik - Marcel - dopiero w przyszłym roku skończy dwa lata, ale zapałem przerastał starszych kolegów.
***
Natomiast w sobotnie południe Święto Niepodległości mieszkańcy SM Wiecha uczcili posadzeniem 2000 krokusowych cebulek. Jak zaznaczył Bohdan Doboszyński, mieszkaniec bloku przy ul. Dąbrowskiego, w taki sposób spędzają 11 listopada już trzeci raz. - Wiosną będziemy podziwiać efekty naszej pracy, a warto – stwierdził. Do akcji włączyli się goście Marek i Dorota Tatarynowicz. - Przyjechaliśmy ze Świebodzina. Chętnie pomagamy naszym przyjaciołom w tak pożyteczne akcji. Zabieramy ze Szczecina kilkaset krokusów. Posadzimy je w naszym mieście. Do sadzących dołączyła również pani Andżelika z córką Agnieszką. - Mieszkamy po sąsiedzku, ale bierzemy udział w akcji już kolejny raz. Wiosną jest nam bardzo miło, gdy podziwiamy efekty wspólnej pracy.
(isz)
Fot. Sylwiusz Mołodecki