We wtorek 23 kwietnia, na świat przyszły trzy maleńkie i puchate sokoły wędrowne. Pierwszy wykluł się z wysiadywanego przez matkę jaja około godziny 11, następny prawie w samo południe, a po kolejnej godzinie ostatni. Młode sokoły są dowodem na to, że ich nieliczna populacja, może się wzmocnić, a w tym ma udział Grupa Azoty Police.
Narodziny sokołów wędrownych w słynnym już gnieździe na wysokim kominie Zakładów Chemicznych „Police”, obserwowane były przez miłośników tych skrzydlatych drapieżników z wielką uwagą, dzięki przekazowi „na żywo” z kamery internetowej.
– Tak, jak w roku ubiegłym, na świat przyszły trzy młode. To radosna nowina, bo są zdrowe i widać, że rodzice bardzo o nie dbają. Samiec, krótko po wykluciu swoich potomków, przyniósł do gniazda pokarm: małego upolowanego przez siebie ptaszka, ale młode sokoliki zaczynają jeść dopiero kilka godzin po narodzinach, gdy obeschną już im dobrze puchate piórka – wyjaśnia Jerzy Matyjasik, zapalony ornitolog – amator, emerytowany pracownik spółki.
Polski Klub Sokolników, którego członkiem jest także pan Jerzy, na bieżąco obserwuje sytuację w gnieździe na kominie i zamieszcza na swoim internetowym forum spostrzeżenia na temat młodych sokołów. Niebawem większość członków klubu będzie wybierało dla nich imiona. Warto przypomnieć, że ten wybór odbywa się w ramach ogólnodostępnego konkursu, którego laureatem był już Jerzy Matyjasik, który zgłosił imiona takie jak Chemik i Azotek. Te imiona przyjęły się w ornitologicznym światku i są dobrze kojarzone.
Warto dodać, że o pokarm dla młodych dbają zarówno samiec, jak i samica, choć to ona w gnieździe, przebywa dłużej.
Młodym sokołom można życzyć tylko zdrowia i apetytu. Jedno z drugim w ich przypadku mocno się ze sobą wiąże.