W laboratorium Grupy Azoty Police działa pracownia naprawy szkła laboratoryjnego, w której wykonywane są szklane elementy na potrzeby laboratoriów zakładowych oraz do naprawy urządzeń na wydziałach produkcyjnych.
– Obecnie naprawiam szklany element aparatury elektronicznej, kosztujący na rynku 2,5 tysiąca złotych – wyjaśnia Marek Sobczak, dmuchacz szkła.
Umiejętności zdobywał przez lata, zaczynając w wytwórni termometrów we Włocławku. Los pchnął go do Polic, gdzie tworzono pracownię dla potrzeb ówczesnych zakładów chemicznych.
Nasz bohater wykonuje też rzeczy niezwyczajne. Podczas ubiegłorocznej wizyty w zakładach prezydent RP Andrzej Duda otrzymał szklane dzieło. Miniaturka przedstawiała trzy charakterystyczne kuliste zbiorniki – elementy instalacji stokażu amoniaku.
– Najciekawsze zadanie, które zrealizowałem, było związane z awarią linii wysokiego napięcie. Wykonałem zabezpieczenie z grubościennego szkła borowo-krzemowego, dzięki czemu zapobiegłem poważnym stratom. To była prosta, ale ważna robota – wspomina Marek Sobczak.
Choć naprawia szklane elementy skomplikowanych urządzeń, jego warsztat jest prosty. Podstawowymi elementami wyposażenia są: palnik, piec do rozprężania szkła, szlifierka.
Ale palnik i szklana rurka może być inspiracją do wykonania ozdób choinkowych.
– Część mojej pracy polega na wydmuchiwaniu baniek, a bańka to przecież bombka – powiada. Gdy więc poczuje świąteczny klimat, tworzy bombki, szpice, kręcone sople, łabędzie i inne figurki.
Czy będzie miał kiedyś następców? – Ciężko ich znaleźć w tym zawodzie. Może kogoś zachęcę przy okazji pokazu w którejś ze szkół, gdzie czasami prezentuję uczniom możliwości, jakie daje rozgrzane szkło – ma nadzieję.
(k)