Grupa Azoty Police wdrożyła program przed pięciu laty i przedsięwzięcie ruszyło z dobrymi efektami, ale po obiecującym początku wymagał retuszu. W tym roku w Grupie Azoty Police postanowiono reaktywować pomysł, tym bardziej że statystyki potwierdzają zmniejszanie się liczby wypadków przy pracy.
Idea programu „Stop wypadkom” opiera się przede wszystkim na obserwacji. – Na poszczególnych wydziałach wybraliśmy liderów. Każdy z nich został odpowiednio przeszkolony. Lider z kolei miał obowiązek wybrać grupę 5-6 obserwatorów, tak aby na każdą zmianę przypadała jedna osoba – tłumaczy specjalista ds. bhp w polickiej spółce Krzysztof Bajbuła.
Za uczestnictwo w programie nie przysługują żadne gratyfikacje. Najważniejsze, żeby wybrane osoby były komunikatywne i zaangażowane. Efektem ich aktywności powinien być spadek liczby wypadków przy pracy, a zatrudnieni powinni zostać zobowiązani do bezwzględnego stosowania się do obowiązujących zasad.
Obserwator ma obowiązek przeprowadzić co najmniej jedną obserwację w miesiącu. Przyglądając się czyjejś pracy, w karcie obserwacji odnotowuje popełnione błędy. – Potem powinien podejść do pracownika i poinformować go o wszelkich nieprawidłowościach, jakie dostrzegł w jego pracy. Odbywa się to bez wyciągania jakichkolwiek służbowych konsekwencji – zaznacza specjalista ds. bhp.
Krzysztof Bajbuła podkreśla: – Po wielu latach pracy naturalne jest, że można popaść w rutynę i obowiązki wykonywać z „zamkniętymi oczami”, nierozsądnie używając często nieodpowiednich narzędzi, odzieży itd. To błędy, które mogą prowadzić do wypadków.
Dokumentując zauważone uchybienia i wprowadzając je potem do systemu komputerowego, policcy bhp-owcy mają narzędzie do wnikliwej oceny sytuacji.
Efektem podejmowanych działań jest większa świadomość pracowników wagi przestrzegania instrukcji i procedur, co w efekcie wpływa na poprawę bezpieczeństwa.
(k)
Na zdjęciu: Specjalista ds. bhp i prewencji procesowej Krzysztof Bajbuła
Fot. Marek Klasa