Jedni za świątecznym stołem, drudzy pełniąc obowiązki służbowe. O to, w jaki sposób spędzą ten radosny czas, zapytaliśmy pracowników Grupy Azoty Police.
Adam Buczek, aparatowy procesów chemicznych, Wydział Syntezy Mocznika:
– W Wigilię i pierwszy dzień świąt będę na popołudniowej zmianie. Tradycyjnie w Wigilię nieco głoduję, gdyż czekam na pierwszy dzień świąt, gdy podadzą smakowite mięsa. Ryb raczej unikam ze względu na ości. Lubię za to kremowe ciasta. Zwykle ten czas spędzamy albo u moich rodziców, albo u teściów. W tym roku z powodu obowiązków w pracy tego dylematu nie będzie – żona pójdzie do swoich rodziców.
Janusz Wojciukiewicz, koordynator ds. produkcji, Jednostka Biznesowa Nitro:
– W naszej centralnej sterowni Jednostki Biznesowej Nitro kontrolujemy proces produkcji amoniaku i gazu syntezowego. W święta musi być zapewniona minimalna obsada, w sumie 4 osoby, zaś na instalacjach 27-28 pracowników. Pracujemy razem od 30 lat, więc każdy przynosi jakieś niewielkie porcje świątecznych potraw i jeżeli praca przebiega spokojnie, staramy się wspólnie stworzyć namiastkę świąt.
Krzysztof Kamiński, dowódca zmiany w Zakładowej Straży Pożarnej:
– Podczas wigilijnej służby schodzimy na punkt alarmowy z potrawami, które przyrządziły żony. Gdy rozbłyśnie pierwsza gwiazdka, rozmawiamy, wspominamy, czasami śpiewamy, dzielimy się opłatkiem. Jako dowódca zmiany staram się, żeby w tym dniu było trochę inaczej.
Krzysztof Czachór, technolog, Jednostka Biznesowa Nitro:
– W święta nie będę w pracy. To dotyczy wszystkich pracowników zatrudnionych w systemie jednozmianowym. W te dni mają oni wolne. W tym roku pojadę do rodziny do Poznania. Na wigilię standardowo wybieram barszczyk z uszkami, czasami jakiś wariant karpia. W pierwszy dzień świąt zajadam się słodkościami.
Jarosław Konopacki, dyrektor Departamentu Bezpieczeństwa Technicznego:
– Podczas świąt, które spędzę w domu, przez cały czas będę miał pod ręką służbowy telefon. To na wszelki wypadek, gdyby np. komendant Zakładowej Straży Pożarnej, czy dowódca zmiany uznali, że muszę przyjechać do zakładów i wraz z kolegami zażegnać jakiś problem.
(k)