Na Dziki Weekend ściągnęli biegacze nie tylko z Pomorza Zachodniego, ale też z całej Polski, a nawet z zagranicy. Fantastyczna impreza, która odbyła się w Policach, była możliwa dzięki wsparciu Grupy Azoty Police.
Festiwal Biegów – Dziki Weekend był serią trudnych i wyczerpujących zmagań. Start i metę zlokalizowano na polanie opodal Szkoły Podstawowej nr 8 przy ulicy Piaskowej.
Zawodnicy byli zachwyceni imprezą i jej organizacją. – Jesteśmy głównym i jedynym sponsorem tytularnym Dzikiego Weekendu – podkreślił wiceprezes Grupy Azoty Police, Tomasz Panas, który na mecie nagradzał zawodników pamiątkowymi medalami. – Ze Stowarzyszeniem Klub Biegowy Dzik, który jest organizatorem, współpracujemy od kilku lat.
Grupa Azoty Police sponsoruje tę imprezę już kolejny raz. Jesteśmy mecenasem sportu, staramy się uczestniczyć w różnych, również takich jak te, zawodach. Dodam, że w piątek sponsorowaliśmy także zawody strażaków w Kołobrzegu.
Dyrektor imprezy Wojciech Bobrowski podkreśla, że po pokonaniu naturalnych utrudnień, jakie przygotowała sama natura, sztuczne przeszkody ustawione na trasie są dla zawodników już tylko „cudownym etapem biegu”. – Najgorsze są te utrudnienia, które nie są zrobione przez nas: bagna; glina, z której ciężko się wydostać; podbiegi, których biegacze i biegaczki mają do pokonania niesamowicie dużo.
Wojciech Bobrowski dodaje, że policki festiwal sportowy jest imprezą ogólnopolską, a nawet międzynarodową. – Ponad 35 procent zawodników pochodzi spoza naszego województwa. Obok mieszkańców Pomorza, Mazowsza czy Śląska przyjechali też Niemcy, Francuzi czy Duńczycy. Na listę zapisało się 1060 dorosłych uczestników oraz ponad 250 dzieci. – informuje.
– Fajne wrażenie, gdyż to inny rodzaj biegu niż np. po asfalcie – potwierdza po imprezie Sebastian Lipertowicz, zawodnik z Polic.
Dla Aleksandry Kwiatkowskiej z Polic po dwóch biegowych dniach trzeci z biegiem ekstremalnym był „wisienką na torcie”. – Potaplaliśmy się trochę w błotku – mówi półżartem i dodaje, że startuje już kolejny raz.
Wielu zawodników dobiegło do mety wyczerpanych, ale – jak zaznaczył dyrektor imprezy – byli bardzo zadowoleni.