Rozmowa ze Stefaną Veljković, siatkarką Chemika Police i srebrną medalistką olimpijską z Rio
– To był dla Ciebie bardzo udany rok. Jak się czułaś po zdobyciu srebrnego medalu olimpijskiego?
– Tego nie da się opisać. To była ogromna radość, wielkie szczęście i zarazem niespodzianka. Emocje, jakie towarzyszyły zdobyciu srebra przez reprezentację Serbii w siatkówce, były po prostu niesamowite.
– Waszym zmaganiom kibicował Novak Djoković, czy to Was dodatkowo dopingowało?
– W walce o złoty medal olimpijski byłyśmy tak zmotywowane, że na dobrą sprawę nie dostrzegałyśmy tego, kto nam kibicuje. Swoją drogą, osobiście znam Djokovića i bardzo go cenię. Jest znakomitym tenisistą o bardzo mocnej psychice, a jednocześnie człowiekiem o ogromnym poczuciu humoru. Nie ma w nim nic z gwiazdorstwa.
– Ty też nie należysz do ponuraków. Niektórzy twierdzą, że Twoje poczucie humoru w niczym nie odbiega od tego, jakim dysponuje Novak.
– Miło mi to słyszeć.
– Czy jesteś w Serbii znaną osobą?
– Na pewno nie tak jak Djoković, ale jestem rozpoznawalna. Gdy idę ulicą, spotykam się z licznymi wyrazami sympatii ze strony zupełnie obcych mi osób.
– Jak to jest, że niespełna ośmiomilionowy naród osiąga tak znaczące sukcesy w wielu dyscyplinach sportu.
– Taka jest po prostu nasza mentalność. Serbia – choć mała – jest silna. Jesteśmy nieustępliwi i konsekwentni w dążeniu do celu.
– W plebiscycie „Kuriera Szczecińskiego” zostałaś najlepszym obcokrajowym sportowcem regionu. W porównaniu z sukcesem olimpijskim to wyróżnienie zdecydowanie mniejszej rangi…
– Ale dla mnie równie cenne i bardzo się z niego cieszę.
– Przejdźmy na grunt prywatny. Jakiej muzyki najchętniej słuchasz?
– Po prostu lubię dobrą muzykę. Słucham najnowszych utworów, ale równie chętnie sięgam po płyty Deep Purple czy Rolling Stones. Lubię także rockowe zespoły serbskie.
– Twoje ulubione dania?
– Nie jestem wybredna, jem prawie wszystko.
– Masz wielu wielbicieli, którzy cenią cię zarówno za dobrą grę, jak i za urodę. Czy mają oni u Ciebie jakieś szanse?
– Niestety, moje serce jest już zajęte. Mam chłopaka i pragnę poinformować, że nie jest on koszykarzem, jak sądzą niektórzy niewtajemniczeni.
– Jakie są Twoje plany na nadchodzący rok?
– Nie mam specjalnych planów. Najważniejsze jest zdrowie i dobre samopoczucie psychiczne.
– Gdzie spędzasz sylwestra?
– W Szczecinie – wśród znajomych, przyjedzie też moja siostra z Serbii.
(pr)
Fot. Grupa Azoty Police