Hałda fosfogipsu, który jest odpadem powstającym przy produkcji kwasu fosforowego, urośnie w ciągu najbliższych lat. Podwyższenie 40-metrowego dziś usypiska o dodatkowe 20 metrów umożliwi jego funkcjonowanie przez następnych 20 lat.
W ciągu doby na wysypisko eksploatowane przez Grupę Azoty Police trafia od pięciu do dziesięciu tysięcy ton fosfogipsu oraz około tysiąca ton osadów z oczyszczalni ścieków. Jest to obecnie największe i zarazem jedyne tego typu ciągle czynne składowisko w Polsce.
– Proces nadbudowy prowadzimy równolegle do prac na dotychczasowym poziomie 40 metrów. Fosfogips trafia na składowisko z zakładu dziesięciokilometrowym taśmociągiem. Tam odpad sypany jest bezpośrednio na hałdę. Natomiast tysiąc ton osadów z oczyszczalni ścieków wwożonych jest na górę ciężarówkami, które wykonują w ciągu doby 100 kursów – mówi kierownik wydziału składowisk Wojciech Wrześniewski. – Osady ze ścieków neutralizują kwasowość fosfogipsu i nadają się znakomicie do pokrycia i kształtowania hałdy. Dzięki nim na złożach tworzy się okrywa biologiczna o właściwościach higroskopijnych. Zatrzymywanie wody w zewnętrznej warstwie wysypiska sprawia, że powstają bardzo dobre warunki dla rozwoju roślinności. Tak więc hałda, zwana jeszcze kilkanaście lat temu z racji swojego koloru białą górą, jest obecnie zarośnięta drzewami i niewtajemniczonym nie przyjdzie nawet do głowy, że gęsto zarośnięte zbocza to składowisko fosfogipsu – dodaje Wrześniewski.
Polickie składowisko jest regularnie kontrolowane pod względem bezpieczeństwa dla środowiska i może ono uchodzić za wzór. Najniebezpieczniejszy składnik fosfogipsu, jaki stanowią trujące fosforany, nie przenika do wód sąsiadujących z „białą górą” i nie zagraża środowisku.
Dokładanie do hałdy kilku tysięcy ton odpadów w ciągu doby stanowi wyzwanie wymagające pracy przez 24 godziny. Dziewięćdziesięcioosobowa załoga wydziału składowisk Grupy Azoty Police stale czuwa nad bezpieczeństwem wysypiska, jego odpowiednim formowaniem, odwadnianiem terenu u podnóża góry, a także zapewnieniem całodobowej obsługi technicznej.
(b)
Fot. Wojciech ZDRENKA