Pan Andrzej Frankowski stworzył piękny zakątek nie tylko dla siebie, lecz dla wszystkich mieszkańców bloku przy ul. Batalionów Chłopskich w Szczecinie. Jak sam mówi, nieestetyczna przestrzeń przy budynku zdeterminowała go do stworzenia w tym miejscu czegoś pięknego i oryginalnego. Pan Andrzej postawił więc na ogród!
Dwa niewielkie pasy zieleni, nad którymi przez dwa lata w pocie czoła pracował pan Andrzej, są doskonale zaaranżowane. Kwiaty są oddzielone drobną kostką betonową w różnych kolorach. Drzewa z kolei otrzymały osobny drewniany płotek, a przestrzeń wokół nich podsypano drobnymi kamyczkami. Całą kompozycję oddzielono efektownym drewnianym płotkiem. Nawet ciężkie pokrywy kratek ściekowych zostały przemalowane na złocisto-żółty kolor. W przypadku ogrodu stworzonego przez pana Andrzeja rola detali jest niezwykle istotna. Jak mówi sam autor, ogród widziany z perspektywy lotu ptaka ma przypominać kwiaty słonecznika.
Pan Andrzej, opowiadając o procesie tworzenia ogrodów, wyróżnia swoich dwóch sąsiadów, którzy mu pomogli – pana Krzysztofa oraz pana Zenona.
– Nie podobała mi się estetyka przy budynku, postanowiłem więc coś z tym zrobić. Ponadto chciałem też w ten sposób podziękować swojemu elektoratowi, gdyż zostałem wybrany do rady osiedla SM „Dąb”. Czekoladki czy cięte kwiaty nie mogą się równać z ogrodem, który jest długowiecznym prezentem – wyjaśnia swoją motywację do działania.
Pan Andrzej poniósł całkowity koszt utworzenia ogrodów przy bloku. Na cały projekt przeznaczono 6 900 zł. W ogrodzie podziwiać można takie kwiaty, jak: goździki, begonie, gardenie, aksamitki, wrzosy. Ponadto wczesną jesienią posadzone zostaną bratki. Całość ozdabiają drobne tuje.
– Jest mi ogromnie miło, kiedy przechodnie zwracają uwagę na nasz ogród. Kiedyś zdarzyło mi się usłyszeć rozmowę dwóch starszych pań na temat ogrodu. Jedna z nich powiedziała, że kiedy mija to miejsce, zawsze zwalnia, aby popatrzeć na wszystkie te kwiaty i drzewa. Dodała po chwili, że wtedy zapomina o swojej chorobie. Byłem bardzo wzruszony tym wyznaniem – przyznaje pan Andrzej.
Nasz rozmówca, patrząc na swoje dzieło, czuje satysfakcję, że mógł podziękować mieszkańcom i dodać osiedlu trochę koloru.
– Uwielbiam kwiaty, odkąd zwiedziłem wraz z żoną wystawę roślin w Holandii. Kiedy zobaczyłem ten ogromny kolorowy park, zakochałem się w kwiatach – opowiada z nutą nostalgii.
Patrząc na ogród, ma się wrażenie, że ktoś wyrwał stronę ze zbioru pięknych baśni i rzucił ją na pusty plac przy bloku. Bowiem pas zieleni stworzony przez pana Andrzeja jest jak fragment bajki pośród szarej rzeczywistości. ©℗
Natalia ZABOROWSKA