Trzeba przejść przy szpalerze hortensji. Po prawej minąć aleję malinową. Skręcić w lewo, za wiecznie zieloną ścianą świerkową. Aby wreszcie zobaczyć to cudo: staw kwitnący nenufarami. Efekt „wow", któremu nie może się oprzeć nikt, kto kiedykolwiek znalazł się w ogrodzie Anity Karczmarczyk na Osowie.
W wodzie właśnie ląduje kaczor, wzbudzając popłoch wśród linów i karasi.
- Tu była dzicz: zarastające, cuchnące bajoro, a wokół żadnych drzew i krzewów, tylko chwastowisko. Wszystko, co teraz widać, zrobiliśmy własnymi rękami i etapami, przez ponad 20 lat - opowiada Anita Karczmarczyk, nestorka rodu: czterech pokoleń, dla których ogród Skarbówka, przy ul. Chopina, stał się rodzinną ostoją.
Staw był niegdyś wielki i dziki. Został podzielony na odrębne działki. Tak stał się własnością kilku rodzin. Każda urządziła wokół niego prywatne, niepowtarzalne ogrody. Ten rodu Karczmarczyków - jak zdecydowało jury tegorocznej edycji najbardziej prestiżowego z zielonych konkursów miasta - jest jednym z pięciu najpiękniejszych w Szczecinie.
- Zaczęliśmy od utwardzenia brzegów stawu. Tak, żeby można było go obejść: wodę, jak centralny plac ogrodu - wspomina p. Anita. - Potem mąż kupił poniemiecki kiosk, jaki stał niegdyś przy ul. Kołłątaja na Niebuszewie. Do budynku z charakterystyczną wieżyczką dobudował kuchnię i werandę. Potem... na dobre zaczęło się urządzanie ogrodu.
Z założenia miał to być teren zielony o wyłącznie rekreacyjnym charakterze. Ale „tak wyszło", że dach nad częścią placu zabaw teraz ugina się od ciężkich kiści winogron, a tuż za stawem aleja malinowa wyznacza granicę owocowego zakątka z borówkami i poziomkami.
©℗
Arleta NALEWAJKO