Sobota, 23 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Maciejka i miłość

Data publikacji: 0001-01-01 00:00
Ostatnia aktualizacja: 2015-07-12 12:21
Maciejka i miłość
 

Grusza, a przy jej pniu powoli się zadarnia mech szkocki. Opodal maciejka na pergoli. W dole heliotropy, a wokół - ujęta w ramy z bawarskich pelargonii - rozległa panorama: od rozlewisk Odry, przez monumentalne gmachy Wałów Chrobrego, aż po wzgórza Puszczy Bukowej. Sielski pejzaż, choć śródmiejski, zielonego ogrodu rozkwitającego na balkonie Marty Nowak, na Warszewie.

Jest studentką czwartego roku medycyny. Z nadziejami i marzeniami daleko wybiegającymi w przyszłość. Jest też balkon tętniący kolorami i roślinami - po tenisie bodaj największa jej pasja.

- Zawsze przy rodzinnym domu był ogród z prawdziwego zdarzenia: kwiaty, mnóstwo zieleni, cisza, spokój, ptaki. Od czasu, gdy się przeprowadziłam w ten beton - p. Marta pokazuje na blokowiska Warszewa - bardzo mi tego brakuje. Stąd pomysł, żeby balkon maksymalnie zaaranżować, dosłownie nasycić zielenią. Dla siebie, ale też jakby za innych. Bo mam stąd widok na najwyższy mieszkalny budynek Szczecina. Naście pięter, cały biały i ani jednej rośliny. Smutny obraz. Podobny krzywdzie wyrządzonej dawnej alei kwiatowej. I gorzka refleksja: jak w takim betonie można wytrzymać bez zieleni?!

Jej ogród „na wysokościach" to nie tylko sprowadzane aż z Białegostoku - choć odmiany bawarskiej - pelargonie, kwitnące nieprzerwanie do przymrozków, w kolorach od bieli po biskupi fiolet. Nie tylko heliotropy o równie ozdobnych kwiatach i liściach, co urzekającym zapachu, czy też skrzynki i donice pełne różnych odmian lewkonii dwurożnej, zwanej swojsko szczawikiem. Nie tylko elegancja lawendy.
To także owocowe drzewa, choć miniatury. Jest więc grusza, nektarynka i jeszcze czereśnia - dwulatki, które wprawdzie co sezon kwitną, ale jeszcze nie owocują. W odróżnieniu od jagód goji, uznawanych za najzdrowsze owoce świata, które już - jak przyznaje p. Marta - pysznie dały się smakować. Jest też pietruszka, szczypiorek i cząber - w bieżącej konsumpcji. Niektóre wyłącznie domowników, gdy inne - także skrzydlatych gości: sikorek i grubodziobów.

- Moja ukochana maciejka. Mam ją tutaj także w rozsadach. Gdy te w amplach i skrzynkach przekwitną, już czekają na podmianę młode sadzonki. Dzięki temu przez cały sezon kwitnie i roztacza niezwykle piękny zapach wokół. Uwielbiam przysiąść wieczorem tuż przy niej. I nie myśleć o niczym, tylko wypoczywać - opowiada Marta Nowak.

W skrzyniach i donicach nie tylko zieleń i kwiaty. Sporo też sztuki. Przede wszystkim ceramiczne dzieła charakterystyczne Waldemara Marciniaka (dobrze znanego szczecinianom artysty ceramika z zamiłowania, a z wykształcenia historyka i filozofa). Ale też metaloplastyka - prace cenionych rzemieślników z rejonu Pyrzyc. A przy nich... pergole z męczennicami. W tym wszystkim niewielki balkonowy stolik z siedziskami (prezent od siostry Dobrawy) dla ich dwojga: Marty i Marka. Wokół romantyczny nastrój świec płonących wieczorami w stylowych lampionach. Szczęśliwe miejsce, czas i świat dla obojga. ©℗

Arleta NALEWAJKO

Na zdjęciu: Marta Nowak i Marek Józefczyk