Sobota, 23 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Kameralny urok (ogrodu) płynnych linii

Data publikacji: 0001-01-01 00:00
Ostatnia aktualizacja: 2015-08-14 13:36
Kameralny urok (ogrodu) płynnych linii
 

Mieszkanie w jednym z budynków ścisłej wielorodzinnej zabudowy tzw. nowego Warszewa. I niewielki teren przy nim, na jaki trzeba było znaleźć pomysł. Niełatwy egzamin z wyobraźni i ogrodniczej wiedzy zdany na medal. W efekcie czego przy ul. Maciejkowej powstał zaciszny kameralny ogród: stylowy, zachwycający płynnymi liniami oraz geometrycznymi akcentami, spokojny, harmonijny.

To ogród młody, podobnie jak młodym małżeństwem są jego właściciele: Anna Gustaw-Kowalczyk oraz jej mąż Tomasz. Ona pracuje w biurze. On właśnie rozkręca własną firmę. Pochłonięci zawodową pracą z zaskoczeniem odkryli, że największą ich wspólną pasją jest zieleń.

- Już urządzanie nowego mieszkania było wyzwaniem, ale przyznam, że znalezienie pomysłu na ogród okazało się dla nas niezwykle inspirującym doświadczeniem. Tym bardziej że mieliśmy do zagospodarowania niewielki 150-metrowy kawałek gliniastej ziemi praktycznie na terenie budowy - wspomina Anna.
Mieszkanie na parterze wielorodzinnego budynku. U zbiegu dwóch ulic. Opodal chodników prowadzących wgłąb osiedla nowo powstających domów. Niczym przy promenadzie. Stąd właśnie ogród miał im zapewnić prywatność.

- Na granicy działki zasadziliśmy żywotniki. Niestety, nie osłaniały naszego ogrodu należycie. Dlatego przy ogrodzeniu posadziliśmy bluszcze i winobluszcze. Fakt, trzeba było czekać na efekt, ale teraz po pięciu latach mamy naszą zieloną ścianę, która skutecznie odcina od otoczenia. Nie tylko zapewniając intymność i poczucie bezpieczeństwa, ale też tworząc harmonijne tło dla innych roślin - opowiada Anna. - Poza tym to piękny żywy obraz przebarwiający się jesienią, a przy tym zimozielony.

Co ważne, bo granica między ich mieszkaniem a ogrodem jest płynna za sprawą ściany szkła wielkich okien. Chcieli, by zieleń przez cały rok niezależnie od sezonu była zawsze w zasięgu ich wzroku. To założenie niejako wymusiło dobór roślin do ogrodu. Rosną w nim więc cisy, bukszpany, tuje. Jest jodła kaukaska, sosna bośniacka, a do tego m.in. trzmieliny, berberysy, perukowce, wierzba iwa. Przede wszystkim ozdobne z liści, ale też w większości zimozielone. Choć wśród tonów zielonych akcenty ulotnego sezonowego koloru wprowadzają też śliwowiśnie, derenie i klony palmowe.

- Chcieliśmy, żeby ogród stanowił harmonijną całość - twierdzą zgodnie właściciele ogrodu. - Stąd jego czytelny, dość formalny układ: w centralnej części trawnik, a na jego obrzeżach rabaty z krzewami i drzewami. Poza tym akcenty kwiatowe. Ale utrzymane w stonowanej barwie, by nie zaburzały uczucia spokoju przy domu, na jakiego utrzymaniu bardzo nam zależy. Chcemy tu wypoczywać i się relaksować, czego nie zapewniłby nam chaos kolorów.

Dlatego w jednym sezonie zieloną przestrzeń uzupełniają kwiatami różowymi, w innym - fioletowymi. Teraz postawili na elegancję, czyli na biel. Jest na płatkach surfinii, bakop, domorfoteki, psianki jaśminowej, także hortensji. Obraz francuskiej symetrii układu kompozycji ogrodu dopełniają w geometryczne kształty przycięte krzewy.

- Siadamy z kawą na tarasie i delektujemy się harmonią tej przestrzeni - dodaje Anna. - Z drugiej jednak strony to efekt naszej codziennej pracy: podlewania, nawożenia, uszczykiwania uschniętych liści i kwiatów, to sianie, sadzenie, pielenie chwastów, trawnika skubanie, koszenie... Bez pasji i miłości do roślin byłby to wysiłek nie do zniesienia.

A tak, jest wielka radość z posiadania pięknego ogrodu. ©℗

Arleta NALEWAJKO

Fot. Robert STACHNIK

Na zdjęciu: Anna i Tomasz Gustaw-Kowalczyk oraz ich mała Megi