W ramach konkursu Historie Odzyskane prezentowaliśmy już tekst Pani Barbary Sowińskiej-Adamczyk, wieloletniej mieszkanki Podgrodzia. W weekendowym wydaniu Kuriera Szczecińskiego z 25.07. br. ukazało się opowiadanie, w którym autorka wspomina przygodę rowerową syna z 1996 r. Tym razem emerytowana nauczycielka pragnie podzielić się z naszymi czytelnikami wierszami, które napisała wiele lat temu, poruszona wydarzeniami politycznymi.
Jak tłumaczy autorka w wiadomości wysłanej do redakcji Kuriera, „Rok 1980” jest parafrazą Mickiewiczowskiego poematu pt. „Rok 1812”. Utwór powstał w wyniku obserwacji ówczesnej sytuacji w Szczecinie i w kraju. Niezwykła, napięta, pełna nadziei i obaw atmosfera, jaka opanowała Polaków, była wyczuwana również z perspektywy spokojnej osady położonej na krańcu Polski. Pani Barbara pracowała wtedy na miejscu, w Państwowym Zespole Domów Młodzieżowych. Wspomina, że do placówki docierały echa wydarzeń z Wybrzeża. Wszystkim pracownikom udzieliło się ogólnopolskie „wrzenie” – organizowali burzliwe zebrania, utworzyli nawet lokalną komórkę „Solidarności”. Wiersz powstał na przełomie listopada i grudnia 1980 r., pani Sowińska-Adamczyk była wtedy w ciąży z drugim dzieckiem. Był pisany na gorąco, dlatego też zawiera szczegóły, które obecnie powoli zacierają się w pamięci.
Z kolei Ballada o kresach zachodnich jest efektem refleksji z początkowego okresu przemian ustrojowych. Pani Barbara, urodzona w latach 50. na Ziemiach Zachodnich (w Gorzowie Wielkopolskim), obserwowała, jak ludzie pochodzący z różnych stron kraju poznawali się, zakochiwali się w sobie, tworzyli rodziny i jak później szli na kompromisy, aby odmienne tradycje rodzinne i kulturowe mogły współistnieć w ich własnych domach.
Oba wiersze znajdują się w tomiku pt. Wierszem przebij śniegi…, opublikowanym w ramach szczecińskiej serii: akcent, pod redakcją Róży Czerniawskiej-Karcz, w 2023 r.
Zachęcamy do lektury!
Rok 1980
Parafraza „Roku 1812” - A. Mickiewicza
„O roku ów! Kto Ciebie widział w naszym kraju!”
Dotąd ciebie robotnik zowie rokiem strajków,
A rolnik rokiem wielkiego nieurodzaju.
Rozpoczęła cię pogoda zimna i dżdżysta
I rozmiękła zamarznięta dotąd Ojczyzna.
Lato przyszło mgliste, nic nieobiecujące…
Nagle rozbłysło lipcowe nadziei słońce:
Fala jakaś, niby szmer wezbrała… opadła,
Była jeszcze za słaba, po prostu zbyt marna.
Dopiero sierpnia błyskawica rozdziera strop!
I niby grzmot, rozległo się w kraju: - Stop! Stop! Stop!
Dość w socjalizmie wypaczeń i blagowania.
- Kto jest przeciw? Kto jest za? Kto się jeszcze wzbrania?
Wszędzie krzyże, „papieże”, sztandary i orły -
Klęka przed tym Robotnik silny, niepokorny!
I idzie cicha wieść nad zgromadzonym ludem,
Że wykluwa się „Solidarność” jakby cudem …
Pojmują to nawet nasze wschodnie sąsiady:
- Z Polską trzeba ostrożnie, nie ma innej rady.
Wszystkich ogarnia wściekłość, żal, jakaś gorączka,
Bo ujawnia się niejedna bzdura i bolączka …
W naszym kraju Japonię ów w zapale widzi,
Tamten, że Monte Carlo – w „Polityce” szydzi.
Wszyscy pewni zwycięstwa, wołają ze łzami:
- „Bóg jest z Papieżem, a Papież jest z nami!”
Jest i Tamtego Grudnia przypomnienia godzina…
Deus ex machina – ropa koło Karlina!
Nie straszne już nam długi i w kolejkach stanie,
Wierzymy – polska ropa dla Polski zostanie!
O lato! Kto cię widział wtenczas w naszym kraju!
Pamiętne lato nadziei i krótkiego raju!
Poro, w której z kolan wstała Rzeczpospolita,
W zdarzeniu, umowy i podpisy obfita!
Niestety urodzony w tym trzydziestoleciu,
Niejedną taką porę miałem w swoim życiu.
Barbara Sowińska-Adamczyk,
listopad/grudzień 1980 r. (sic!)
Ballada o kresach zachodnich
Po wojnie, stara polska rodzina niejedna
Dotarła nad Odrę znad uroczego Niemna.
To nic, że polszczyzna ich była innym dziwna,
Gdy mówili: „My przyjechawszy byli z Wilna”.
Pomorzanin podziwiał piękne dziewczyny,
Które przybyły tutaj z dalekiej Ukrainy.
Autochton ocalały na gruzach Szczecina
Założył rodzinę z panną z Drohiczyna.
W Warpnie osiedliła się kobieta z Rzeszowa
Na Syberię w czterdziestym roku wywieziona.
Stalinowcy ją z domu o zmroku zabrali,
Na „wycieczkę”, na daleki i mroźny Sachalin.
Tu Lwowiak - „ta Jóśku” - pokochał Kujawiankę.
A jasnowłosy Wilniuk poślubił poznaniankę.
I już od dziecka, ich mała córeczka i syn
Wiedzą dobrze, jak smakuje pyra oraz blin.
W domach tych nie pojawiają się kłótnie
O wigilijne makiełki lub słodką kutię.
Zwyczajów i genów mieszanka niezwykła taka
Wydała po latach – współczesnego Polaka.
Na tych ziemiach jest ludzki „kruszec” nowy,
Można śmiało rzec – wspaniały „stop” narodowy.
Dziadkowie wspominają smętnie „Kraj lat dziecinnych” …
A my już nie mamy innych stron rodzinnych -
Jak tę ziemię cudnie, szeroko rozpostartą
Nad Bałtykiem, burą Odrą, Nysą i krętą Wartą.
Barbara Sowińska-Adamczyk
1990 r.