Ratujcie nasze… stopy
Podobno do najbardziej dyskretnych części naszego ciała należą stopy. Nie dlatego, że zakryte są obuwiem, lecz dlatego, że nie każdy miałby odwagę ukazać je cudzym oczom. Zgrubienia, odciski, niekiedy bardzo bolesne, uroku naszym stopom nie dodają, a życie wręcz obrzydzają.
Na szczęście istnieją w zakładach fryzjerskich gabinety kosmetyczne. Jest tak np. w zakładzie przy ul. Jaromira, róg ul. Małopolskiej. Nie tyle zresztą gabinet, ile kącik. Nie zakryty zasłoną sprawia, że podczas zabiegu kosmetycznego delikwentka musi wystawić na widok publiczny swoje „dyskretne” stopy.
Taka jawność odstręcza wiele kobiet. Męska połowa Szczecina jest w jeszcze bardziej opłakanej sytuacji. Jeżeli nawet poniektóry zdecyduje się wejść do damskiego zakładu fryzjerskiego, to nie starczy mu odwagi na to, aby w obecności „postronnych” kobiet bohatersko oddać stopy w ręce pedikurzystki.
Dlatego apel: niech kąciki kosmetyczne oddziela zasłona. Finansowe obroty wzrosną na pewno pokaźnie. Ten wzgląd powinien przełamać wszelkie opory oszczędnościowe zakładów, w których dotychczas nie znaleziono kilkudziesięciu złotych na taki wydatek.
„Kurier Szczeciński” z 16 lipca 1963 roku
Usunąć nieporządki
Nie każde miasto ma dworzec morski. Szczecin ma, ale za to bardzo brudny. Na całym nabrzeżu mnóstwo papierów, niedopałków i pestek owocowych. Podobnie wygląda poczekalnia dworca autobusowego. Trzeba przypilnować ludzi, aby nauczyli się przestrzegać porządku i częściej używać miotły. Oba te obiekty muszą być czyste!
„Kurier Szczeciński” z 17 lipca 1963 roku