Oj, były czasy! I dystans społeczny na czym innym polegał, i fryzury były trwalsze, i kosmos w ich tworzeniu (hełmy!) rodził miłe skojarzenia z rzeczywistością – na Księżycu przecież wylądowano – i prasę się czytało u fryzjera („Kurierek”!), a nie w smartfony gapiło… Krótko mówiąc: koniec lat 60. XX wieku.
(al)
Fot. Marek Czasnojć