Poniedziałek, 23 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

Narodziny „Kuriera”

Data publikacji: 17 września 2020 r. 11:26
Ostatnia aktualizacja: 02 października 2020 r. 14:01
Narodziny „Kuriera”
 

Przeglądając archiwalne egzemplarze „Kuriera Szczecińskiego”, trafiłem na materiał z 9 maja 1949 r. opisujący początki gazety, napisany przez dziennikarzy, którzy byli przy jej narodzinach.

Ekipa, której zlecono przygotowanie gazety, została ściągnięta z Poznania. Po przyjeździe opisywali Szczecin jako „miasto pionierów i szabrowników”. „Miasto zieleni, parków, ruin i zgliszcz. Miasto portowe, tętniące niegdyś pełnią życia – w r. 1945 prawie wymarłe. W mrowiu wielotysięcznej rzeszy Niemców – gromada kilku tysięcy Polaków”.

Po upływie niespełna 4 lat na łamach „Kuriera” tak wspominali początki gazety:

„Wreszcie zapadła decyzja: jutro wydajemy gazetę. A więc narodziny „Kuriera”. Doczekaliśmy się! Nadeszła chwila osobliwa, uroczysta, a jednocześnie dręcząca. Bo co tu dać? Odcięci prawie od świata, bez depesz, agencji, bez telefonu i radia. Jedynie miasto dostarczało wiadomości. Trzeba sobie jednak radzić. Wieczorem pamiętnego dnia 6 października 1945 r. kolega K. rusza do drukarni. W chwili gdy zatrzaskuje się za nim brama, padają gdzieś strzały, słychać krzyki i nawoływania.

Codziennie musimy odbywać wędrówkę wśród ruin wiodących do drukarni przy ul. Podgórnej. Ale jakoś szczęście nam sprzyja. Kolega K. bez «przeszkód» dociera do drukarni, witany radośnie przez zecerów gazetowych. Jest wśród nich metrampaż Antowski, szczerze oddany «Kurierowi». Zaczyna się łamanie gazety. Nie wszystko idzie sprawnie, a linotypista – Niemiec nie nadąża ze składaniem nieznanych mu liter. Wreszcie numer złamany, następuje korekta, rewizja i kolumna na maszynę. Rano miasto otrzyma gazetę, pierwszy polski dziennik szczeciński.

Jest noc, wyjść nikt nie ma odwagi. W dali słychać serię strzałów z automatu. Trzeba poczekać do rana. Skoro tylko zaróżowił się blady świt, idziemy do domu by wieczorem znowu spotkać się i nową robić gazetę. (…)

Wszystkie te trudności dziś są poza nami. Przetrwaliśmy je szczęśliwie i dziś z perspektywy trzyipółletniej pracy z łezką wspominamy pionierskie czasy «Kuriera», zdobywającego sobie z uporem wielotysięczne rzesze czytelników-przyjaciół”.

Zebrał Andrzej Łapkiewicz

Fot. Ryszard Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

@ zawód dziennikarz
2020-09-18 22:37:29
Jakie 8 godzin? Minus 20 procent
Zawód dziennikarz
2020-09-18 16:45:08
A dzisiaj, 8-godzinny dzień pracy, jak w fabryce jakiejś
Taki był Szczecin
2020-09-17 16:20:56
Noc, nikt nie odwagi wyjść. Trzeba czekać do rana...
wafel
2020-09-17 12:59:50
Książnica Pomorska wykonała kawał solidnej pracy roboty. Skanując wszystkie numery Waszego Periodyku. Na razie do rocznika 1982. Naprawdę warto przyjrzeć się z bliska jak to drzewiej wyglądało...

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA