23 listopada 1963 roku wstrząsnął światem zamach na niezwykle popularnego prezydenta USA Johna F. Kennedy’ego. Został on zastrzelony podczas inauguracji kampanii wyborczej w Dallas w podejrzanie zagmatwanych okolicznościach. Wciąż nie wiadomo, ilu było zamachowców i kto nimi kierował. Prowadząca śledztwo Komisja Warrena utajniła wyniki swych ustaleń na pół wieku. Niedawno obecny prezydent USA Donald Trump zapowiedział ich ujawnienie, lecz kilka dni później uznał, że poprzestanie na odtajnieniu tylko części raportu. Są zatem wciąż potężne siły, którym zależy na ukryciu prawdy.
Kennedy, kandydat nowej generacji, lansujący pokojową i postępową retorykę, dzięki ogromnemu poparciu mediów, zwłaszcza telewizji, w efektownym stylu pokonał republikańskiego „pewniaka” Nixona. Gdy podjął rozmowy z Nikitą Chruszczowem, a po zwycięstwie rewolucji antyamerykańskiej na Kubie nie udzielił militarnej pomocy przeciwnikom Fidela Castro, zyskał opinię „mięczaka”. Gdy jednak rozzuchwalony Chruszczow wysłał na wyspę statki wiozące instalacje rakietowe, prezydent zarządził blokadę zbuntowanej wyspy. Otwarty konflikt światowy zawisł na włosku… W tej dramatycznej chwili próby „postępowy” Kennedy zachował żelazne nerwy. Statki sowieckie zawróciły na wschód, a Chruszczow niebawem poszedł w odstawkę. Realizując swą ważną obietnicę wyborczą, Kennedy, wbrew protestom południowych stanów, zniósł segregację rasową w amerykańskim szkolnictwie. Nie był jednak ideałem, m.in., jak wielu polityków, miał związki z mafią (ród Giancany). Prezydent tak wyrazisty musiał mieć wielu wrogów.
Mniej znany wątek działalności prezydenta Kennedy’ego ukazuje bestsellerowa książka słynnego ekonomisty Song Hongbinga „Wojna o pieniądz”. Otóż Kennedy już na początku swej kadencji dostrzegł, że w USA to nie skarb państwa, dysponujący rezerwami kruszców, emituje banknoty, lecz czyni to prywatny, zrzeszający rekinów finansjery Bank Rezerw Federalnych, tzw. Fed. To on produkuje papierowy pieniądz i pożycza go rządowi... Stąd wniosek – to nie rząd, lecz Fed rządzi Ameryką.
Jesienią 1963 roku John Kennedy podpisał rozkaz wykonawczy stanowiący poprawkę do rozkazu Trumana, wstrzymujący emisję banknotów przez Fed i przekazujący tę funkcję rządowi USA. Druk papierowego pieniądza miał być utrzymywany na poziomie znajdujących się w skarbcu zasobów srebra! O swym przedsięwzięciu 12 listopada 1963 r. poinformował studentów w wykładzie na nowojorskim uniwersytecie Columbia. Dziesięć dni później był zamach w Dallas. Następca Kennedy’ego, L. Johnson, całą rzecz wstrzymał.
Hongbing przypomina w swej książce, że również prezydent Lincoln, tuż po zwycięstwie Północy w wojnie secesyjnej, podobną reformę zamierzał przeprowadzić. I on też nie zdążył. Zastrzelił go w loży teatralnej aktor występujący na scenie.
Znamienne, że na temat tych historycznych faktów nikt oficjalnie głosu nie zabrał.
Nie jest tajemnicą, że owocem globalnej polityki światowej finansjery jest ogromne i wciąż rosnące zadłużenie wielkich mocarstw z USA na czele. Czy to, co zaniepokoiło Kennedy’ego, jest innym przywódcom obojętne?
Macki lobby bankowego już w latach 70. sięgnęły Polski, Edward Gierek dał się schwytać w pułapkę kredytów nie do spłacenia. Natomiast w latach 90. jeszcze przed akcesją do Unii, Polska musiała zaakceptować zakaz kredytowania przedsięwzięć rządu przez bank centralny, czyli NBP, a zatem pożyczać tylko w bankach komercyjnych.
Janusz ŁAWRYNOWICZ
Janusz Ławrynowicz, dziennikarz i publicysta "Kuriera Szczecińskiego".
Autor bloga patrzy na rzeczywistość "pod prąd" i nie poddaje się poprawności politycznej. Komentuje wynaturzenia w polityce i gospodarce.