Piątek, 26 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Wirus sekciarstwa

Sekciarstwo - przekonanie o wyłącznej racji i monopolu na ekskluzywną prawdę - w religii prowadzi na manowce, w życiu publicznym i polityce - do śmieszności i na margines. Może też być symbolem ograniczoności i zacofania w skomplikowanym współczesnym świecie. I jako taki - jest ulubioną łatką, jaką liberalni lewicowcy przypinają ludziom ze środowiskom prawicowych czy patriotycznych. Mówimy: to sekta moherowa, albo sekta smoleńska, mrugamy porozumiewawczo i już wszystko wiadomo....

Ściślej mówiąc, było wiadomo do niedawna. Autorytety były znane, świat poukładany, człowiek wiedział, gdzie jest jasna strona mocy, gdzie ciemna, gdzie Europa, a gdzie ciemnogród. Jednak ostatnio wszystko się w Polsce pokręciło, sprawy stanęły na głowie, ludzie pozamieniali rolami. Przykład pierwszy z brzegu: „Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie". Jasne, że w kościołach, w ustach moherowych beretów była to parafraza skandaliczna. Przecież ojczyzna tak wolna nie była od tysiąca lat! Człowiek światły, „Europejczyk a nie jakiś koł", zwany przez niektórych lemingiem, był oburzony. Ale jak ma dziś reagować, gdy dziennikarz opuszcza studio żegnając się z widzami słowami „do zobaczenia w wolnej Polsce"? Albo te cykliczne, żałobne obrzędy... „Europejczyk" doskonale wiedział, że miesięcznice smoleńskie to obciach i średniowiecze, a sobotnice kodowskie? Staruszki na manifestacjach w obronie Telewizji Trwam, skrzętnie wychwytywane przez kamery głównego nurtu, to był przedmiot chichów i niewybrednych żartów. A jak teraz komentować nadreprezentację emerytów maszerujących i podskakujących „w obronie demokracji"? Może coś wyjaśnia spontaniczny komentarz, skandowany na jednej z demonstracji KOD-u: „Hop siup i od nowa, Polska ludowa"...

Jak widać, żadne sztuczki językowe nie pomogą: postaw i myślenia sekciarskiego nie uda się już ograniczyć do opłotków ciemnogrodu. Rodzą się z wyniosłego szyderstwa:„jestem gorszego sortu", albo z poczucia wyjątkowości: „my z podziemia", a czasem po prostu jako efekt uboczny odsunięcia od salonów władzy i od budżetowych pieniędzy. Warto pamiętać, że żadna strona politycznego sporu nie jest odporna na tego wirusa. Z tą pamięcią być może będziemy mniej skłonni do łatwego przyklejania tej łatki ludziom, którzy mają inne od naszych poglądy.