Piątek, 26 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Kalafior

Dopóki rządzący reagowali lekceważąco na głosy Komisji Europejskiej i Weneckiej na naszym własnym podwórku, można to było uznać za nieelegancki, za to skuteczny wyraz polityki wewnętrznej. Uprawianej pod hasłem: nie damy sobie Europie dmuchać w kaszę!

I można było tylko westchnąć nad poziomem kultury - nie tylko politycznej - np. wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego, który wizytę w Komisji Weneckiej w Warszawie nazywał - jakże dowcipnie w swoim mniemaniu - „wycieczką krajoznawczą".

Kiedy jednak o polskich problemach mówi się na posiedzeniu europarlamentu, a podczas tej debaty brak na sali nie tylko premier Beaty Szydło, ale i któregokolwiek z jej zastępców, ba! ministrów, sprawa staje się poważniejsza. Podobnie jak wtedy, gdy z wystąpienia przed Radą Europy rezygnuje nagle prezydent Andrzej Duda. Byle tylko nie odpowiadać na pytania po tym wystąpieniu... Okazywanie lekceważenia Europie, staje się bowiem brzydkim gestem nie wobec niej, a wobec lustra. Sami przecież stanowimy część tej Europy, wobec której stroimy miny i pokazujemy, że - jak to mówią - wisi nam kalafiorem.

Na razie jesteśmy na etapie min i gestów, ale niedługo będziemy się domagać od Europy kolejnych, należnych nam korzyści. Wtedy może się okazać, że ten kalafior, którym nam ona wisi, waży tyle, że przewrócimy się pod jego ciężarem.