Niedziela, 05 maja 2024 r. 
REKLAMA

Lizusostwo w drugą stronę

Data publikacji: 2016-02-23 12:15
Ostatnia aktualizacja: 2016-02-26 09:43

Czasy, gdy do nauczyciela w szkole średniej zwracano się per „panie profesorze” odchodzą powoli do lamusa. Teraz używa się formy proszę pani, proszę pana, albo nawet pani Jolu, panie Karolu, co starszych nauczycieli, a przynajmniej ich część, nawet oburza. Norma grzecznościowa, która przez lata była niczym wzorzec z Sevres, zanika. I jest to nieuniknione, chyba że zostałaby zatrzymana jakimś odgórnym, rygorystycznym zaleceniem. Ale to raczej  nie wchodzi w grę.

Cywilizacja goni przecież na złamanie karku, w ciągu ostatniego półwiecza, „osiągnęła” podobno więcej, niż przez poprzednie tysiąclecia. Tempo jest oszalałe, a przynajmniej część  tych zdobyczy cywilizacyjnych może się przyczynić do jej upadku. Bo już trudno, używając młodzieżowego języka, to wszystko ogarnąć. Ale zostawmy te ogólniejsze dywagacje na temat cywilizacji i wróćmy do zmian, które wywołuje w codziennym życiu szkoły. Normy grzecznościowe, to tylko wierzchołek góry lodowej. A wywołały je w dużej mierze... nowe technologie, które, co zupełnie zrozumiałe, wdarły się szerokim strumieniem do oświaty wszystkich szczebli.

Młodzi ludzie mają te technologie, komputery, smartfony i wszystkie tego typu ustrojstwa, w jednym palcu i można powiedzieć, że wręcz wyssały je z mlekiem matki. Ich nauczyciele zaś, poza informatykami i nielicznymi wyjątkami, już niekoniecznie. I to jest jeden z powodów tytułowego skracania dystansu. Niektórzy pedagodzy, szczególnie ci, którzy wiedzą, że nigdy nie opanują tych nowych technologii i urządzeń w stopniu większym niż podstawowy, nie chcąc narażać się z tego powodu na żarciki, uśmieszki i kpiny, przekraczają jeszcze niedawno nieprzekraczalny dystans nauczyciel - uczeń, by utrzymać z nimi kontakt, a często także, by wykorzystać ich technologiczną sprawność. Ba, jak mówi jedna z moich koleżanek - nauczycielek, niektórzy z nich wręcz się uczniom podlizują, co jeszcze całkiem niedawno wydawało się nie do pomyślenia. Jeżeli już dochodziło do lizusostwa, to w przeciwnym kierunku.

Ale, jak się okazuje, to nie jest jedyny powód. Bo skracanie dystansu i zmieniająca się, pędząca w oszalałym tempie do przodu (ale czy na pewno tylko tam?) cywilizacja kręci się wokół kasy. Uczniów coraz mniej, więc trzeba ich hołubić, także skracaniem dystansu, bo gdy zechcą zmienić szkołę, to kasy także będzie mniej...

 

Komentarze

Obserwator
2016-02-26 09:20:21
Widać po miałkości komentarzy jak nasza nauka schodzi na psy. Postępuje odmóżdzanie uczniów i wysłuchiwanie tego co mają do powiedzenia czyli przeważnie głupot i niewiedzy. To wszystko starają się przykryć paplaniną.
Katarzyna
2016-02-25 10:03:49
Pan redaktor zna chyba nauczycielki ze szkół tak zapchanych dziećmi uprzywilejowanych , ze biedne nie wiedzą kogo sie juz bać i zwalają wszystko na smartfony i laptopy.
Magda
2016-02-25 01:21:58
A ilu karierowiczów , ustawiających bezwstydnie swoje dzieci ,produkty takich nie tylko podlizujących się nauczycieli ,ale wręcz wysługujących się dla własnych korzyści /z nauczycielami akademickimi włącznie/ terroryzuje niewinnych ludzi opowieściami o tym,"że rodzina dla nich jest najwyższą wartością"?
kalafior
2016-02-24 19:57:02
Zgadzam sie z przedmowca. Zasady dobrego wychowania wynosi sie przede wszystkim z domu.
jonatan
2016-02-24 13:27:10
Komentarz CINGA tylko potwierdza pana obserwacje, a nawet więcej, świadczy o bezczelności i niczym nieuzasadnionej wysokiej samoocenie wielu młodych ludzi. Niestety, taki kwiat młodzieży trafia potem na studia i okazuje się, że napotyka tam na silny opór ze strony utytułowanych ludzi, którzy wypracowali swoją pozycję ciężką pracą, i nie chcą się pogodzić z brakiem poszanowania i nieznajomością podstawowych zasad dobrego wychowania u młodych ludzi. Jak łatwo się domyśleć rodzi to szereg problemów. Z czasem, bo dopiero po kilku latach bytności na uczelni, student staje się partnerem dla wykładowcy. Problem jest na tyle istotny, że na niektórych uczelniach w Polsce na I roku studiów wprowadzono dodatkowe wykłady z zasad dobrego wychowania i etyki. Tyle tylko, że proces braku szacunku dla ludzi starszych posiadających wiedzę i duże doświadczenie życiowe, u młodych ludzi narasta wraz z agresją i nadzwyczaj wysoką, niczym nie uzasadnioną samooceną. Bez wątpienia dużą winę ponosi nie tylko współczesna cywilizacja, ale także rodzicie, zapatrzeni bezkrytycznie w swoje pociechy.
CING
2016-02-24 07:20:04
Istotnie , to największa rewolucja w oświacie - bo jeszcze nie tak dawno temu nauczycielki mogły zaszczuć ucznia lepszego w czyms od nich ,a nawet po prostu mądrzejszego.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500