Sobota, 18 maja 2024 r. 
REKLAMA

ZUS oszczędza na rehabilitacji?

Data publikacji: 27 stycznia 2024 r. 09:05
Ostatnia aktualizacja: 28 stycznia 2024 r. 12:29
ZUS oszczędza na rehabilitacji?
 

Oczekujących na skierowanie na rehabilitację leczniczą w ramach prewencji rentowej ZUS mocno zaniepokoiły wieści rozpowszechniane w Szczecinie, jakoby orzecznicy już nie kierowali  pracujących zagrożonych trwałą utratą zdrowia na rehabilitację w warunkach stacjonarnych, czyli w ośrodkach uzdrowiskowych, a jedynie ambulatoryjnie, w miejscu zamieszkania w poradniach rehabilitacyjnych.

- Wyjazdy w celu podratowania zdrowia są przydzielane tylko osobom, które do najbliższego ośrodka realizującego rehabilitację ambulatoryjnie mają powyżej 60 kilometrów. Dowiedziałam się tego na komisji w ZUS w Szczecinie, powiedział mi o tym sam orzecznik - informuje pani Elżbieta, która niedawno stawała przed obliczem lekarza w siedzibie narodowego ubezpieczyciela przy ul. Andre Citroëna 2 w Zdrojach. - Nie ma już żadnych wyjazdów, jak jeszcze niedawno można było podratować nadwątlone zdrowie w górach, nad morzem czy w innych kurortach sanatoryjnych w całej Polsce. Kto się zatem stara o rehabilitację ze Szczecina, dostanie ją w miejscu zamieszkania - stwierdza kobieta.

Pytamy zatem instytucję, jak dziś wygląda kierowanie chorych potrzebujących usprawnienia do miejscowości, w który ZUS ma podpisane umowy z ośrodkami rehabilitacyjnymi. Ich lista zdecydowanie się skurczyła. Dla podratowania zdrowia pracownik nie wyjedzie - jak jeszcze kilka lat temu - do Domu Zdrojowego w Cieplicach Zdroju, do Dziwnówka, w którym funkcjonował mający bardzo dobre opinie „Jantar", do nadmorskiego Pustkowa czy Kołobrzegu. Na Pomorzu Zachodnim pozostały jedynie „Perła" w Międzywodziu, sanatoria w Kamieniu Pomorskim oraz znany ośrodek uzdrowiskowy w Połczynie Zdroju. 

- ZUS nie ma własnych ośrodków rehabilitacyjnych. Zawiera umowy z ośrodkami, które muszą spełnić określone wymagania prawne, kadrowe, lokalowe i medyczne. Ośrodki wybierane są w postępowaniu konkursowym - informuje Krzysztof Cieszyński, regionalny rzecznik prasowy ZUS województwa pomorskiego (w zastępstwie zachodniopomorskiego rzecznika). - O systemie rehabilitacji - ambulatoryjnym bądź stacjonarnym - decyduje lekarz orzecznik. Wpływ na ten wybór może mieć: stan zdrowia ubezpieczonego, jego miejsce zamieszkania, informacja od lekarza kierującego na rehabilitację na druku PR-4, bądź prośba ubezpieczonego. Miejsca na rehabilitację przydzielane są na terenie całej Polski - rzecznik dementuje słowa pani Elżbiety.

Wykaz ośrodków rehabilitacyjnych, które współpracują z ZUS w 2024 roku, dostępny jest na stronie internetowej ZUS. Obecnie jest ich 87, przyjmujących chorych zarówno w systemie ambulatoryjnym, jak i stacjonarnym.

W rejonie działania szczecińskiego ZUS na rehabilitację oczekuje obecnie ponad 750 osób, najwięcej - jak każdego roku - cierpiących na schorzenia narządów ruchu. 337 osobom lekarze orzecznicy przyznali rehabilitację w warunkach stacjonarnych, 334 osoby skorzystają z niej w swoim miejscu zamieszkania, czyli ambulatoryjnie. 

- Czas oczekiwania na rehabilitację wynosi obecnie 6-8 miesięcy - stwierdza K. Cieszyński. - W przypadku schorzeń narządu ruchu na pobyt stacjonarny osoby z orzeczeniami z października (minionego roku - przyp. red.) są kierowane na marzec/kwiecień 2024, a trybie ambulatoryjnym osoby z orzeczeniami z lipca/sierpnia są  2023 kierowane na kwiecień/maj 2024.

Oprócz narządu ruchu pracujący starają się także o rehabilitację narządu głosu - przyznano ją 50 osobom. Na podratowanie zdrowia czeka 6 osób ze schorzeniami układu oddechowego, 7 - z powodu niedomagania układu krążenia, 4 - po leczeniu nowotworu gruczołu piersiowego oraz 13 osób cierpiących na schorzenia psychosomatyczne.

ZUS od dawna wyznaje zasadę, że taniej jest skierować do ośrodka na kurację potrzebującego leczenia pracownika, osobę przebywającą na długotrwałym zwolnieniu lekarskim czy taką, której przyznano świadczenie rehabilitacyjne lub okresową rentę. Stad między innymi nazwa tego świadczenia - prewencja rentowa, która ma na tyle usprawnić pracującego, by mógł on - mimo dolegliwości zdrowotnych - powrócić do życia zawodowego. Kuracjusz na 24-dniowym turnusie ma zatem ćwiczenia, zabiegi fizjoterapii, masaże, ale również pogadanki o zdrowiu, spotkania z psychologiem i dietetykiem oraz specjalistą od bhp i prawa pracy. Koszty leczenia, zakwaterowania i wyżywienia, a także dojazdu i powrotu do ośrodka najtańszym środkiem lokomocji pokrywa ZUS.

- Maksymalne ceny za jeden dzień pobytu w ośrodkach dla poszczególnych profili rehabilitacji wynoszą w schorzeniach: narządu ruchu w systemie stacjonarnym – 210 zł, narządu ruchu w systemie ambulatoryjnym – 130 zł, narządu ruchu po wypadku (wczesna rehabilitacja powypadkowa) w trybie stacjonarnym – 410 zł, układu krążenia w systemie stacjonarnym – 250 zł, a w systemie ambulatoryjnym 140 zł - wylicza rzecznik prasowy ZUS. -  Rehabilitacja układu oddechowego w systemie stacjonarnym kosztuje 250 zł, schorzeń psychosomatycznych w systemie stacjonarnym - 250 zł, natomiast onkologicznych - po leczeniu nowotworu gruczołu piersiowego w systemie stacjonarnym - 250 zł, narządu głosu w systemie stacjonarnym – 280 zł a układu krążenia w systemie ambulatoryjnym, monitorowanym telemedycznie – 150 zł.©℗

Katarzyna Lipska-Sokołowska

Pracujący mają prawo do rehabilitacji w ramach prewencji rentowej ZUS. Wniosek musi wypełnić lekarz specjalista. Następnie druk należy złożyć w ZUS, potem już tylko poczekać na komisję, w trakcie której orzecznik zadecyduje, czy taka forma usprawnienia jest potrzebna pracującemu i czy wysłać go do ośrodka stacjonarnego (wyjazd) czy skierować na rehabilitację ambulatoryjną w miejscu zamieszkania. 

 

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Max
2024-01-28 12:13:54
Rok temu dostałem skierowanie na rehabilitację. Zapisy na listę oczekujących na następny rok. Ostatnio zadzwonili, że w lutym mam przyjść na wizytę a co dalej zobaczymy.
Fiki
2024-01-27 14:01:44
NFZ w Szczecinie też wszystko robi aby nie potwierdzić skierowania do sanatorium. Wiem to na własnym przykładzie.
I bardzo dobrze
2024-01-27 10:40:12
Dwa razy po dwóch zawałach byłem w sanatorium, bo to warunek by lekarz dopuścił mnie na powrót do pracy. Byłem jedyny co chciał jak najszybciej wrócić do pracy. Pozostali albo chcieli przedłużenia zasiłku lub przyznania renty albo traktowali to jak coroczne darmowe wczasy po znajomości. Dwa razy stawałem na "dywaniku" bo mi powiedziano "coś kombinuję" bo zachowuję się inaczej niż reszta. Nawet Jezus Chrystus tak nie uzdrawiał jak wieczorki taneczne, a wódka lepiej leczyła niż woda święcona.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA