„Przyjaciela się nie oddaje”. Sąd nad Pakerem

Pakera kochają także sąsiedzi. – On nie jest uciążliwy ani groźny. Reaguje na obcych jak każdy pies – twierdzi Andrzej Neryng. Fot. Elżbieta Lipińska  

Mieszkańcy Granowa są oburzeni wyrokiem choszczeńskiego sądu, który nakazał Mirosławowi Ciastkowi oddać psa. Winą psa jest to, że… szczeka. Tego szczekania nie może znieść Dariusz M. – mieszkaniec Granowa od półtora roku.

Mężczyzna kupił w przetargu działkę od Agencji Nieruchomości Rolnych, postawił na niej starą przyczepę kempingową i w niej zamieszkał. Dokładnie 50 metrów od owczarka niemieckiego o imieniu Paker, który mieszka w murowanym pomieszczeniu i ma obok niego wybieg.

– Nie mogę spać w nocy. Prawo nakłada na właściciela psa, aby nad nim zapanował, a on nic nie czyni w tym zakresie. Ja tutaj ludziom krzywdy nie robię, ale jeśli ktoś przeszkadza, to trzeba zwrócić uwagę – tłumaczy Dariusz M., który sprowadził się tu z Kołobrzegu. Mieszkańcy słyszeli jednak, że przybył tu bezpośrednio z gminy Dolice.

Granowianie mówią, że kiedy przyjechał zobaczyć działkę, położoną w blokowisku, nie miał żadnych zastrzeżeń. Był nią zachwycony, mimo że ten kawałek ziemi sąsiaduje z wieloma innymi pomieszczeniami gospodarczymi i z tyłu jest nawet ogromny wiatrak. Jeszcze w tym roku w zagrodach mieszkało aż sześć psów. Pięć z nich musiało się wyprowadzić, bo nowy mieszkaniec wsi prawnie to sobie wywojował.

– Sąsiad miał również przegraną sprawę i też musiał oddać swoje zwierzęta. Przygarnęła je jego babcia mająca do dyspozycji duże podwórko. Syn takiej możliwości nie ma – mówi pod jego nieobecność zmartwiona Elżbieta Ciastek, matka właściciela Pakera. – To jest wymarzony i ukochany pies moich wnuków i całej rodziny. Nie jest agresywny i nie biega samopas. A szczeka tak jak każdy inny – pokazuje dokument z licznymi zaświadczeniami od weterynarza.

Przyczepa M. ustawiona jest nie tylko obok boksu Pakera, ale też obok pasieki pani Doroty Kuli, która prowadzi ją wraz z ojcem od ponad dwudziestu lat. Jest tam sto uli. Stoją tak od tego czasu, ale nie wiadomo jak długo, bo sąsiadowi pszczoły przeszkadzają.

Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 17 listopada 2017 r.

Tekst i fot. Elżbieta Lipińska

Na zdjęciu: Pakera kochają także sąsiedzi. – On nie jest uciążliwy ani groźny. Reaguje na obcych jak każdy pies – twierdzi Andrzej Neryng.