Aleksander Doba chce wypłynąć 14 maja 2016 roku z Nowego Jorku, by po czterech miesiącach dotrzeć do stolicy Portugalii - Lizbony. Wyprawa ma być samodzielna, samotna, bez pomocy z zewnątrz, kajakiem między kontynentami, używając wyłącznie siły własnych mięśni. Taka ekspedycja to kosztowne przedsięwzięcie.
Ten sam kajak, ten sam ocean, ten sam uparty i nienasycony szalony podwójny pogromca Atlantyku Olek Doba, Światowy Podróżnik Roku 2014! Jest jedynym człowiekiem na świecie, który po raz pierwszy przewiosłował Atlantyk kajakiem bez żagla, z Afryki do Ameryki Południowej, a potem po raz drugi – z Lizbony na Florydę. To jeszcze dla 70-letniego rekordzisty za mało – zapowiadał kiedyś próbę pokonania tym samym kajakiem Pacyfiku, z czego się wycofał, ale z kolei potwierdził już oficjalnie – m.in. w wywiadzie dla Polskiego Radia Szczecin – że w maju tego roku podejmie trzecią próbę kolejnego przewiosłowania Atlantyku, tym razem najtrudniejszą północną trasą, z Nowego Jorku do Lizbony. Liczy się z tym, że na pokonanie tych ponad trzech tysiące mil morskich Atlantyku potrzebował będzie nawet cztery miesiące samotnego wiosłowania…
Olek musi zakupić m.in.: specjalistyczny sprzęt, ubezpieczenie, zapewnić odpowiednią logistykę. Największym kosztem jest kolejna modernizacja i doposażenie kajaka. Dokładnie na dwa miesiące przed podróżą - 14 marca - ruszył projekt społecznego finansowania jego wyprawy na www.polakpotrafi.pl/olekdoba. Po dwóch dniach na koncie zebranych zostało już 15 000 zł. To bardzo dobry wynik! Jednak potrzeby są większe. Wyprawę Olka można wesprzeć do 14 kwietnia.
Tekst i fot. Wiesław Seidler