W wieku 81 lat zmarł Joachim Gacka. W latach 60. ubiegłego wieku był wiodącą postacią w drużynie Pogoni Szczecin. W latach 1962-70 rozegrał 204 mecze w barwach Pogoni w ekstraklasie i na jej zapleczu, zdobył 20 goli.
Był klasycznym rozgrywającym, mózgiem zespołu, dyrygentem. W latach 60. takim piłkarzem był Gacka, w latach 70. Zenon Kasztelan, w latach 80. Adam Kensy, w latach 90. Piotr Mandrysz, w najnowszej historii Paweł Drumlak i Takafumi Akahoshi, a obecnie próbuje nim zostać Dawid Kort. Takich piłkarzy pamięta się zawsze szczególnie, bo mają realny wpływ na poczynania zespołu.
Joachim Gacka rozpoczynał swoją karierę w Polonii Bytom, która była klubem typowo lwowskim, w latach 50. i 60. jednym z najlepszych w kraju i w Europie, gdzie grali głównie rodowici lwowiacy, mający kibiców wywodzących się z tamtych stron. To był zespół znakomity technicznie, absolutnie wyróżniający się pod tym względem na tle całej ligi.
Gacka nie potrafił przebić się do drużyny pełnej gwiazd. Do Szczecina trafił w roku 1962. Miał już 26 lat, był piłkarzem doświadczonym. Przez osiem lat kierował grą drużyny, dwa razy uzyskał z nią awans do ekstraklasy, raz z niej spadł. Pogoń miała szczęście, że tej klasy piłkarz pojawił się w Szczecinie. Poza silnymi klubami śląskimi i warszawskimi mógł trafić do każdej polskiej drużyny i byłby w niej wybijającą się postacią.
– Jak Achim podawał piłkę, to można było być pewnym, że w zależności od sytuacji dostanie ona jeszcze na murawie poślizgu lub w odpowiednim tempie zwolni – mówi Andrzej Rynkiewicz, którego Gacka w drugiej połowie lat 60. wprowadzał do drużyny. – Jego podania miały charakterystyczną rotację, był sprytny, inteligentny, świetny piłkarz.
Joachim Gacka trafił do Pogoni w roku 1962, kiedy ta pod trenerskim okiem innego lwowiaka Zygmunta Czyżewskiego szturmowała ekstraklasę. To właśnie Czyżewski ściągnął do Pogoni piłkarza, którego prowadził podczas swojej trenerskiej pracy w Śląsku.
Gacka wkomponował się znakomicie. Już w swoim pierwszym sezonie był najskuteczniejszym graczem, zdobył 10 goli i przyczynił się do awansu do ekstraklasy. Bardzo szybko odpłacił się trenerowi Czyżewskiemu za zaufanie, miał pewne miejsce również u kolejnych trenerów w Pogoni: Mariana Suchogórskiego i Stefana Żywotki.
– Grał skutecznie i widowiskowo – mówi Teodor Jabłonowski, kolega z drużyny. – Cały czas rozwijał się talent Mariana Kielca, był już w drużynie Jerzy Krzystolik. To była przez następne lata trójka ofensywnych piłkarzy, która zajmowała się strzelaniem goli i asystami.
– Gdyby prowadzone były w tamtym czasie klasyfikacje asyst, to Achim miałby duże szanse na jedną z czołowych lokat po każdym sezonie – wtrąca A. Rynkiewicz.
Gacka nie trafił do Pogoni bezpośrednio z Polonii, ale ze Śląska Wrocław, w którym odbywał służbę wojskową. Z wrocławską drużyną nie udało mu się wywalczyć awansu do ekstraklasy. Z Pogonią już tego dokonał i przez osiem kolejnych sezonów należał do najważniejszych postaci w drużynie.
Pogoń w roku 1962 wywalczyła awans do ekstraklasy mając głównego konkurenta w Szombierkach, a dla piłkarzy wywodzących się z Polonii to był rywal szczególny. Spory i waśnie pomiędzy Polonią a mającymi wiele niemieckich korzeni Szombierkami w czasach, kiedy wojna była wszystkim świeżo w pamięci, były silne i dość intensywne.
– Te znajomości z kolegami z Bytomia Achim utrzymywał przez wiele sezonów – kontynuuje A. Rynkiewicz. – Pamiętam, gdy zbliżały się mecze z Polonią, to Achim zawsze odżywał, cieszył się perspektywą tych spotkań.
Gacka zakończył karierę w Pogoni w roku 1970 mając 34 lata. Wyjechał ze Szczecina, zamieszkał w Berlinie i kontakt z nim się urwał. ©℗
Wojciech PARADA