Środa, 15 maja 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Pogoń z Wisłą w finale Pucharu Polski

Data publikacji: 01 maja 2024 r. 13:03
Ostatnia aktualizacja: 01 maja 2024 r. 15:59
Piłka nożna. Pogoń z Wisłą w finale Pucharu Polski
Mecz Pogoni z Wisłą sprzed dwóch lat na Twardowskiego. Fot. Ryszard PAKIESER  

W czwartek o godz. 16 na stadionie PGE Narodowym w Warszawie piłkarze zajmującej 7. miejsce w PKO BP Ekstraklasie Pogoni Szczecin zmierzą się w finale Pucharu Polski z Wisłą Kraków, plasującą się obecnie na barażowych pozycjach w I lidze, a więc za faworytów uchodzą portowcy, a potwierdzają to także kursy firm bukmacherskich.

Wisła to jednak bardzo utytułowany klub i w historii aż 13 razy była mistrzem kraju i 4 razy zdobywała już Puchar Polski. Pogoń jak na razie musi się zadowolić jedynie wicemistrzostwem, a w finale PP występowała trzy razy, lecz zawsze przegrywała 0:1. Oby tym razem Duma Pomorza napisała nową maksymę, że do czterech razy sztuka...

Dziwna zmiana bramkarza

Pogoń po raz pierwszy do rozgrywek o Puchar Polski przystąpiła w sezonie 1950/51, a na pierwszy awans do finału musiała czekać 30 lat i w sezonie 1980/81 w meczu o główne trofeum zmierzyła się w Kaliszu z faworyzowaną Legią Warszawa, ale wbrew przewidywaniom ekspertów, starcie na stadionie Calisii miało bardzo wyrównany przebieg. W 83. minucie za faul Jerzego Stańczaka na Mirosławie Okońskim międzynarodowy sędzia Alojzy Jarguz z Suwałk podyktował wówczas dla naszych rywali jedenastkę. Wtedy na bardzo ciekawy manewr zdecydował się trener portowców Jerzy Kopa, który bramkarza Zbigniewa Długosza zastąpił specjalistą od rzutów karnych Markiem Szczechem, który obronił strzał z jedenastu metrów  Krzysztofa Adamczyka. Regulaminowy czas gry nie przyniósł rozstrzygnięcia, więc o losach meczu finałowego musiała zadecydować dogrywka, a Legia decydujący cios zadała w 118. minucie, gdy Okoński piętą zagrał do Adama Topolskiego (który całkiem niedawno jako trener prowadził II-ligowych Błękitnych Stargard), a ten silnym strzałem pokonał Szczecha.

Krew w pociągu

Drugim finałem Pogoni był mecz z Lechem Poznań w sezonie 1981/82, który przeniesiony został z Warszawy do Wrocławia, by nie faworyzować portowców, bo ich kibice byli w tym okresie mocno zaprzyjaźnieni z szalikowcami Legii. Tak więc poznańscy fani mogli dojechać na stadion w niecałe dwie godziny, a szczecinianie potrzebowali ponad dwukrotnie więcej czasu na podróż. Większość fanów granatowo-bordowych pojechała specjalnym pociągiem, lecz niektórzy wybrali połączenie rejsowe z przesiadką w Poznaniu. Z powodu spóźnienia pociągu nie zdążyli z przesiadką, ale właśnie na dworcu Poznań Główny megafony obwieściły, że wkrótce odjeżdża specjal z kibicami kolejorza. Najodważniejsi zdecydowali się ukryć swoje barwy, szaliki obwiązali na brzuchach pod wierzchnim odzieniem i wyruszyli w podróż wspólnie z odwiecznymi niebiesko-białymi wrogami... W pociągu alkoholu nie brakowało i poznaniacy bili się nawet między sobą, a krew się lała... Co by było gdyby odkryli zakonspirowanych szczecinian? A zdradzić się można było choćby w przypadkowej wymianie zdań, bo na przykład u nas pali się papierosy, a w Poznaniu - ćmiki... Udało się jednak bezpiecznie dojechać, a na murawie wrocławskiego stadionu niewielką przewagę miał Lech, choć podbramkowych sytuacji było jak na lekarstwo, a jedyną bramkę dającą puchar poznaniakom zdobył Okoński po dobitce rzutu wolnego.

Liga Mistrzów czy żużel?

Trzeci finał Pogoni, wówczas I-ligowej odbył się w sezonie 2009/10 w Bydgoszczy, a rywalem była ekstraklasowa Jagiellonia Białystok, która posiadała przygniatającą przewagę, a najlepszym zawodnikiem na boisku był... obecny kapitan Pogoni Kamil Grosicki, grający wtedy w żółto-czerwonych barwach. Mecz mógł się jednak różnie potoczyć, bo w jego wstępnej fazie wbiegający w pole karne Jagiellonii Marcin Bojarski został sfaulowany, lecz sędzia Robert Małek z Zabrza na to nie zareagował. Wtedy VAR-u nie było więc trudno powiedzieć, czy przewinienie było w polu karnym czy przed nim, ale naszym zdaniem faul był i chyba nawet należała się czerwona kartka... Po przegranym meczu też były jeszcze przygody kolejowe. Otóż przyjechały dwa specjalne granatowo-bordowe pociągi z kibicami, jeden ze Szczecina, a drugi z Warszawy, bo wtedy była jeszcze przyjaźń z wojskowymi. Część smutnych szczecinian zajęła miejsca w podstawionym pociągu, a konduktor zapytany, o której będziemy w Szczecinie, odparł że zaraz odjeżdżamy, ale do stolicy... Udało się wysiąść, ale pociąg do grodu Gryfa już odjechał, a rejsowy był dopiero rano. Postanowiono więc poszukać pubu, bo wieczorem miała być Liga Mistrzów. Okazało się jednak, że w bydgoskich pubach były tylko transmisje... meczu żużlowców. Życzliwi poradzili przy okazji, by pochować szaliki Pogoni, bo już się szykuje ekipa chuliganów Zawiszy.

Historia za Białą Gwiazdą

Jeśli chodzi o historię pojedynków Dumy Pomorza z Białą Gwiazdą, to do tej pory w ligowych rozgrywkach czwartkowi rywale mierzyli się 89 razy, z czego Pogoń wygrała 26 meczów, 25 zremisowała i 38 przegrała, co dało ujemną różnicę bramek: 104-140. W Pucharze Polski dotychczas Pogoń zagrała z krakowską Wisłą pięciokrotnie (awansując do dalszych gier dwa razy), ale rozegrała 6 spotkań (bo raz był dwumecz), z których 2 pojedynki wygrała, raz podzieliła się punktami i 3-krotnie musiała uznać wyższość rywali.

Droga do finału

Wisła wszystkie mecze tej edycji PP grała na własnym stadionie i w drodze do finału wyeliminowała Lechię Gdańsk (2:1 po dogrywce), Polonię Warszawa (3:0), Stal Rzeszów (4:1), Widzew Łódź (2:1 po dogrywce) i Piasta Gliwice (2:1).

Pogoń wygrała zaś z Podbeskidziem Bielsko-Biała (1:0, wyjazd), Górnikiem Zabrze (2:1 po dogrywce, dom), Lechem Poznań (1:0 po dogrywce, wyjazd) i Jagiellonią Białystok (2:1 po dogrywce, dom).

6 dni na regenerację

Przed finałem piłkarze Pogoni mają niecały tydzień na regenerację po twardym ligowym boju, zremisowanym 2:2 z liderującą w PKO BP Ekstraklasie Jagiellonią w Białymstoku, który kosztował portowców wiele wysiłku, a nasz zespół nie dysponuje w tym sezonie zbyt szeroką kadrą, w odróżnieniu choćby od Wisły...

Z powodów zdrowotnych w finale nie zagra Rafał Kurzawa, a pod znakiem zapytania stoi występ Alexandra Gorgona i Leonárdo Koútrisa. Ciągle niepewna jest po kontuzjach forma Benedikta Zecha, Danijela Lončara i Marcela Wędrychowskiego. Przed czasem o zmianę w Białymstoku prosił Kamil Grosicki, a nie wiadomo, czy ktoś inny jeszcze nie ucierpiał...

Kontrowersyjny arbiter

Sędzią finału będzie warszawianin Tomasz Kwiatkowski, kontrowersyjny choćby z tego względu, że wyznaczany jest na mecze drużyny z własnego miasta, czyli Legii. 46-letni arbiter z Warszawy po raz pierwszy w karierze będzie miał okazję poprowadzić finał PP. Od 2014 roku prowadzi mecze ekstraklasowe. W tym sezonie zaliczył 15 spotkań na tym poziomie, 3 w I lidze i 3 w Pucharze Polski. Portowcom w bieżącym sezonie sędzia Kwiatkowski nie miał okazji prowadzić żadnego meczu. W ubiegłym sezonie pracował przy czterech meczach naszej drużyny (1:1 z Cracovią, 1:4 z Górnikiem Zabrze, 0:0 z Koroną Kielce, 1:2 z Górnikiem Zabrze). Wiśle Kraków w obecnych rozgrywkach sędziował dotychczas dwa mecze (0:0 z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza, 3:0 z Górnikiem Łęczna).

Poradnik szalikowca

Przed finałem nasz klub ma kilka rad dla swoich kibiców. Trzeba pamiętać, że w dniu meczu natężenie ruchu na drogach dojazdowych do Warszawy będzie dużo większe niż zwykle. Wiąże się to nie tylko z dużą liczbą kibiców Pogoni zmierzających do stolicy, ale także z trwającą majówką. Czas dotarcia do Warszawy może znacznie się wydłużyć, dlatego też warto rozpocząć podróż z dużym zapasem. Warto mieć dodatkowy czas na dotarcie na stadion, uwzględniając korki w mieście i ewentualne opóźnienia pociągu, czy mogące wystąpić opóźnienia w transporcie miejskim już w Warszawie, a także samo wejście na stadion. W drogę trzeba zabrać ze sobą koniecznie: klubowe barwy, dokument tożsamości, bilet na mecz i opcjonalnie bilet na parking. Pod stadionem funkcjonował będzie także Punkt Obsługi Kibica Pogoni, gdzie wydawane będą zakupione wcześniej magazyny meczowe, nieodebrane przez kibiców wcześniej pakiety (bilety, koszulki i szalki) oraz rozwiązywane inne ewentualne problemy. Klubowy POK będzie funkcjonował w godz. 10-15.

Strefy kibica i puby

Nie wszyscy szczecińscy kibice zasiądą w czwartek na stołecznym stadionie, a dla tych, którzy chcieliby oglądać pucharowy finał nie we własnym domu przed telewizorem, lecz w większym gronie, ofertę przygotowały liczne puby, m.in. Browar Nowy, a organizowane są też dwie strefy kibica, które otwierają bramy o godz. 14.30.

Bezpłatna strefa kibica Netto Arena przy ul. Szafera (urządzona będzie przed halą, bo w niej wieczorem o godz. 19.30 będą grali koszykarze Kinga Szczecin z Legią Warszawa) organizowana jest przez miasto za pośrednictwem Żeglugi Szczecińskiej przy współpracy z Pogonią i umożliwi wspólne kibicowanie nawet 2 tysiącom osób. Komercyjna strefa kibica (bilety od 35 zł w górę...) będzie natomiast w Teatrze Letnim im. Heleny Majdaniec.

(mij)

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Wawel
2024-05-02 07:56:38
Wisła PANY!!!
gra o 9,5 mln zł
2024-05-01 17:02:44
5 mln za PP i 4,5 mln za udział w europejskich pucharach od państwa.
Obiektywny komentarz
2024-05-01 16:34:01
Wisła niestety ale pokaże Pogoniarzom ich miejsce w szeregu. Pogoń mentalnie jest słaba i nie ma szans na zwycięstwo
kibic od wieków
2024-05-01 15:56:05
Pogoń nie jest żadnym faworytem.Pogoń nie potrafi grać z zespołami teoretycznie słabszymi.Pokazują to wyniki w ekstraklasie,kiedy sromotnie mecz za meczem przegrywają.Nie mam żadnego argumentu przemawiającego za tym,że ten zespół na tę chwilę stać by walczyć o PP czy miejsce w pierwszej"3" w ekstraklasie.Ta gra mnie po prostu nie przekonuje.Nadmuchano balonik ponad możliwości drużyny-zespołu.Drużyna nie trzyma stałego odpowiedniego poziomu.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA