Niedziela, 19 maja 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. III-ligowcy bez zwycięstw

Data publikacji: 28 października 2017 r. 20:42
Ostatnia aktualizacja: 28 października 2017 r. 20:42
Piłka nożna. III-ligowcy bez zwycięstw
 

Zaledwie jeden punkt wywalczyły trzy zachodniopomorskie zespoły rywalizujące w rozgrywkach piłkarskich III ligi w sobotnich meczach.

Bałtyk Gdynia - Świt Skolwin 2:1 (1:1); 0:1 Filipowicz (40), 1:1 Szur (45), 2:1 Kuzimski (68).

W meczu na szczycie III-ligowej tabeli Świt uległ jedną bramką gdynianom, ale nadal pozostał samodzielnym liderem tabeli.

Prowadzenie pod koniec pierwszej połowy objął zespół ze Skolwina po składnie przeprowadzonym kontrataku i strzale Filipowicza, ale gospodarze wyrównali jeszcze przed przerwą po dośrodkowaniu i główce Szura.

- Do przerwy Bałtyk był nieco lepszy, a w drugiej połowie obraz gry się zmienił, gdyż gospodarze celowo się cofnęli, by spróbować swych sił w kontratakach - powiedział trener Świtu Paweł Ozga. - W tej sytuacji zaatakowaliśmy i mieliśmy swoje okazje, ale nie były to klasyczne setki. Skuteczniejsi byli zaś gdynianie, którzy zdobyli decydującego gola. Mecz dwóch dobrych zespołów toczył się w naprawdę wysokim tempie.

Sokół Kleczew - Pogoń II Szczecin 2:1 (1:0); 1:0 Adamczuk (22 samobójcza), 2:0 Kayode (67), 2:1 Matynia (89).

Rezerwy Pogoni przegrały z zespołem III-ligowej czołówki, a mecz toczył się przy szalejącej wichurze, co wprowadzało wiele przypadkowości w grze.

- Biorąc pod uwagę posiadanie piłki i budowanie akcji, mieliśmy przewagę, ale tego można było się spodziewać, mając aż 6 zawodników z ekstraklasowego zespołu: Dwalego, Matynię, Cincadze, Kowalczyka, Bursztyna i Paczuka - powiedział trener szczecinian Paweł Sikora. - Mieliśmy też sporo sytuacji strzeleckich, ale pierwsi dwie bramki strzelili gospodarze po przypadkowych akcjach. Sędzia był bardzo drobiazgowy, odgwizdując każde starcie jako faul i często sięgając po kartki. Nie faworyzował gospodarzy, lecz łamał płynność akcji i jak tu uczyć młodych piłkarzy gry kontaktowej...?

Energetyk Gryfino - Górnik Konin 1:1 (0:1); 0:1 Sobieraj (36 karny), 1:1 Prawucki (85).

Pierwszą bramkę zdobyli goście po trochę przypadkowej akcji, gdy po wrzucie z autu w pole karne Bisewski przytrzymał rywala, a sędzia podyktował jedenastkę. Później dobre okazje do wyrównania mieli: Aleksandrowicz, Łazarz, Toporkiewicz i grający trener Łukasz Cebulski.

- Ciężko było, bo długo przegrywaliśmy, a Górnik grał na czas wybijając nas z rytmu - powiedział Ł. Cebulski. - Po przerwie atakowaliśmy pozycyjnie bijąc głową w mur, a koninianie kontrowali. W jednej z akcji wychodziłem sam na sam w polu karnym i zostałem sfaulowany, ale sędzia nie zagwizdał. Wyrównaliśmy w końcówce, gdy zacentrowałem z rzutu rożnego, a bramkę strzelił Prawucki.©℗ (mij)

Fot. R. Pakieser

 

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA