Czwartek, 18 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Gry uliczne zamiast ligi

Data publikacji: 16 stycznia 2018 r. 16:04
Ostatnia aktualizacja: 16 stycznia 2018 r. 16:04
Piłka nożna. Gry uliczne zamiast ligi
 

Rozmowa z Markiem Safanowem – trenerem koordynatorem Zachodniopomorskiego Związku Piłki Nożnej

Siedmiu młodych piłkarzy ze Szczecina otrzymało powołania do Zimowej Akademii Młodych Orłów w roczniku 2004 i 2005. Nasze miasto jest pod względem krajowym liderem. Pięciu z nich to piłkarze Pogoni. Tylko z Zagłębia Lubin jest więcej kadrowiczów. O jednego. Szkolenie w regionie, skuteczny skauting stoją na coraz wyższym poziomie.

– Pięciu piłkarzy Pogoni, dwóch FASE pojedzie na zgrupowanie najlepszych 13 i 14-latków w kraju. Szczecin jest pod względem powołań wiodącą siłą w kraju – rozpoczynamy rozmowę z Markiem Safanowem, trenerem koordynatorem Zachodniopomorskiego Związku Piłki Nożnej.

– Z każdym rokiem postęp jest zauważalny. Kluby i trenerzy pracują na coraz wyższym poziomie, kształcą się, rozwijają. Efekty tego są widoczne. Jesienią były pierwsze reprezentacyjne powołania do kadry z rocznika 2004 i też najwięcej młodych piłkarzy było z Pogoni, a pierwszą bramkę zdobył nasz napastnik Michał Samborski. Dziś mamy w regionie dwie dominujące siły: Pogoń i FASE. W klubach tych wiodącymi trenerami są już doświadczeni szkoleniowcy, pracujący niegdyś w trudnych warunkach w SALOS-ie. Dobrze wyszkolona kadra trenerska, to moim zdaniem najważniejszy czynnik w jakości szkolenia, ważniejszy od infrastruktury, która jednak też musi być na przyzwoitym poziomie.

– W rozgrywkach regionalnych nastąpił dość znaczący wzrost liczby drużyn, piłkarzy. Czym to jest spowodowane?

– Jest obecnie dobra koniunktura. Powstają nowe szkółki, przybywa zaangażowanych trenerów, wzrost drużyn i zawodników zanotowaliśmy na poziomie 30 procent. To bardzo dużo, jest z czego wybierać tych najlepszych. W tym roku będziemy mieli ścisłe kryteria oddzielające Akademie od szkółek, wprowadzone zostaną certyfikaty, łatwiej będzie rodzicom podejmować decyzję, gdzie posłać na trening swoje dziecko.

– Jak wypadły nasze drużyny w jesiennych rozgrywkach wojewódzkich?

– Rocznik 2003 był klasą sam dla siebie. Wygrał wszystkie trzy mecze zdecydowanie, został w porównaniu z rundą wiosenną wzmocniony najlepszymi piłkarzami z tego rocznika: Filipem Balcewiczem i Kacprem Kozłowskim. To nasz główny kandydat do medalu, a może nawet tytułu mistrzowskiego. Drużyna z rocznika 2004 wypadła jesienią nieco gorzej, ale zachowała szanse na awans do finałowego turnieju, zespół z rocznika 2005 rozpocznie wiosną rozgrywki turniejowe, liczymy też na dobre wyniki. To będzie wyjątkowo rocznik. Większość najlepszych piłkarzy zarówno z Pogoni, jak i FASE pochodzi spoza Szczecina, nawet spoza województwa. To efekt coraz lepszego skautingu, a także rosnącej renomy szczecińskich klubów. Coraz więcej najzdolniejszych chłopców z całego kraju zgłasza się do Pogoni i FASE, chcą w naszych klubach się rozwijać, bo mają pewność profesjonalnego podejścia.

– Wspomniani: Balcewicz i Kozłowski to wizytówki młodzieżowego futbolu w regionie.

– Zdecydowanie tak. Obaj są podstawowymi piłkarzami w reprezentacji, grają na co dzień w Pogoni w drużynie o rok starszej w rozgrywkach, gdzie rywalizują z o dwa lata starszymi i radzą sobie doskonale. To duże wyzwanie dla sztabów trenerskich, by ci chłopcy w przyszłości zostali dobrymi piłkarzami, mają predyspozycje i ogromne na to szanse.

– Czy podobnie myślą trenerzy reprezentacji?

– Rozmawiałem z trenerem Dorną, powiedział mi, że w swojej trenerskiej karierze przy reprezentacji spotkał tylko jednego piłkarza tak mocno wybijającego się ponad przeciętność, jak Kozłowski. Był nim Linetty z tą różnicą, że 15-latek z Pogoni potrafi zdecydowanie więcej w ofensywie. To najlepiej pokazuje o skali talentu, z jakim mamy do czynienia.

– Obecnie trwa przerwa w rozgrywkach, jak jest wykorzystywana przez nasze najlepsze kluby?

– Ostatnio otrzymałem harmonogram spotkań towarzyskich w różnych kategoriach wiekowych z Pogoni i FASE i jestem pod ogromnym wrażeniem. Nasze wiodące kluby zadbały o bardzo intensywny program. W każdy weekend rozgrywają serie spotkań towarzyskich z najmocniejszymi klubami w Polsce, a także z zagranicznymi rywalami. Wszyscy dochodzimy do wniosku, że w okresie zimowym korzyść szkoleniowa może być większa, niż w regularnym sezonie, kiedy trzeba się spotykać często ze słabszymi przeciwnikami i wtedy korzyść szkoleniowa jest zdecydowanie mniejsza.

– Dochodzimy w ten sposób do wiecznie powracającej dyskusji, że rozgrywki ligowe w młodszych rocznikach niekoniecznie pozytywnie wpływają na rozwój piłkarzy.

– Zdecydowanie tak. W wielu krajach odchodzi się od rozgrywek ligowych. W Niemczech w młodszych rocznikach toczą się mecze bez sędziów, bez liczenia goli i nawet na cztery bramki w celu rozwoju inteligencji, spostrzegawczości. Wszystko odbywa się pod kontrolą trenerów, którzy obserwują, notują, ale nie wtrącają się w myśl zasady, że trening jest dla trenera, a mecz dla piłkarza. Wkraczają do akcji w sytuacjach naprawdę spornych. To jest powrót do gry ulicznej, czyli tego co pamięta pokolenie 40- i 50-latków. Młodzi chłopcy grali na podwórkach, a potem chodzili na treningi.

– Z jednej strony rozgrywki Centralnej Ligi Juniorów mają wielu zwolenników, ale z uwagi na długie podróże traci na tym szkolenie. Gdzie według pana jest złoty środek?

– Różne są szkoły, zobaczymy jak będzie wyglądała CLJ z jedną ligą bez podziału na grupy. Tak jest w Holandii, ale to bardzo mały kraj, odległości są mniejsze. W Niemczech są nawet cztery grupy, ale tam poziom jest bardzo dobry, nie można narzekać na duże dysproporcje poszczególnych drużyn, które w naszym kraju jednak występują nawet w CLJ. Intensywność szkolenia na pewno jednak musi wzrosnąć, a częste i długie podróże temu nie sprzyjają.

– Czy według pana podział na cztery grupy makroregionalne juniorów młodszych i trampkarzy sprawdza się bardziej?

– Trudno powiedzieć. W rundzie jesiennej świetnie wypadł młodszy zespół Pogoni z rocznika 2002, który okazał się rewelacją i zajął drugie miejsce. Okazało się, że zespół, który miał się uczyć, nabierać doświadczenia, stał się nauczycielem, a chyba nie o to chodzi. Jak wygrywasz ze starszymi, to znaczy, że ci starsi nie zmuszają do wysiłku. Piłkarz bardzo szybko się rozleniwia, to leży w ludzkiej naturze, że brak bodźców, zbyt łatwe warunki pracy wprowadzają rozprężenie, a przy szkoleniu młodych piłkarzy musi być ciągła presja, by stawać się lepszym.

– Czy zdarza się, by młody chłopak z regionu wybierał klub z innego województwa?

– To już się praktycznie nie zdarza. W ubiegłym roku jedynym takim piłkarzem był Dawid Wach, który przeszedł do Legii, ale jest to chłopak z rocznika 2000, który jest w Pogoni bardzo mocno obsadzony.

– Dziękuję za rozmowę. ©℗

Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA