Czwartek, 02 maja 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Dźwigała - dobry piłkarz, pechowy trener

Data publikacji: 09 października 2016 r. 18:38
Ostatnia aktualizacja: 11 października 2016 r. 14:24
Piłka nożna. Dźwigała - dobry piłkarz, pechowy trener
 

47-letni Dariusz Dźwigała nie jest już trenerem I-ligowego Podbeskidzia Bielsko. Świetny niegdyś piłkarz Pogoni Szczecin, dla której w ekstraklasie rozegrał 61 spotkań i zdobył 13 goli nie ma szczęścia do pracy w I-ligowych klubach.

Dwa lata temu został zwolniony z Arki Gdynia, w ubiegłym roku prowadził Dolcan Ząbki, w którym wiodło mu się całkiem nieźle, ale klub ogłosił upadłość i nie dokończył rozgrywek. Z Podbeskidziem też nie dotrwał przynajmniej do końca roku.

Dariusz Dźwigała dobrze wspominał okres spędzony w Pogoni Szczecin. Na tyle dobrze, że wiosną tego roku zgłosił swój akces do szczecińskiego klubu z ofertą objęcia posady trenera, gdy było wiadomo, że dni Czesława Michniewicza są już policzone. Pogoń ostatecznie wybrała Kazimierza Moskala.

Dźwigała był w Pogoni postacią, która została zapamiętana głównie ze znakomitych rzutów wolnych. Wcześniej tak dobrze stałe fragmenty gry w Pogoni wykonywali może jeszcze: Adam Kensy i Zenon Kasztelan.

Dźwigała był też prekursorem gry w białych butach. Na przełomie wieków wszyscy piłkarze grali jeszcze w czarnych butach, jednym z odważniejszych był właśnie Dźwigała, który wyróżniał się nie tylko dobrym przeglądem pola, ale też jasnym obuwiem.

Piłkarz zasilił szczeciński klub, gdy miał już ponad 30 lat. W kraju postrzegany był jako gracz solidny, ale raczej mało widowiskowy. Można zaryzykować tezę, że dopiero w Pogoni po ukończeniu 30 roku życia osiągnął życiową formę.

W Pogoni był pierwszym zakupem Sabri Bekdasa. Pogoń chciała go już pół roku wcześniej, a konkretnie Albin Mikulski, ale szczecińskiego klubu nie było stać na takiego piłkarza. Dopiero przejęcie klubu przez tureckiego inwestora spowodowało, że stworzyła się możliwość zakontraktowania doświadczonego rozgrywającego.

Gdy latem 2000 roku do Pogoni zostało sprowadzonych kilkunastu wysokiej klasy zawodników, to można było mieć wątpliwości, czy starczy miejsca dla wiekowego, bo już 31-letniego Dźwigały. Później okazało się, że trener Edward Lorens skład ustalał właśnie od Dźwigały. Kłopoty z miejscem w składzie mieli tacy gracze, jak: Szubert, Wiechowski, ale Dźwigała zawsze był pierwszym wyborem dla Edwarda Lorensa.

Dźwigała był strzelcem dwóch bramek, jakie Pogoń zdobyła w feralnym kwalifikacyjnym meczu do pucharu UEFA z Fylkirem Reykjavik. Jedną zdobył z rzutu karnego, drugą z rzutu wolnego.

Dźwigałę w Podbeskidziu ma zastąpić inna znakomicie znana w Szczecinie postać, Jan Kocian. W minionym tygodniu mówiło się o nim w kontekście objęcia posady w Śląsku Wrocław, ale klub ekstraklasy nie zdecydował się jednak na zwolnienie Mariusza Rumaka.

Podbeskidzie, to dla Kociana miejsce o tyle korzystne, że znajdujące się blisko jego domu. Pracując w Pogoni dał się poznać, jako osoba bardzo rodzinna i wymykał się w rodzinne strony przy każdej nadarzającej się okazji. Z Bielska powinien mieć zdecydowanie bliżej. ©℗ (par)

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Miki
2016-10-11 14:15:39
Pan Parada jak zwykle swoje dziwne teorie tworzy. Dżwigała to słaby trener a nie pechowy.Jakie on ma na koncie osiągnięcia trenerskie ?
Stary kibic
2016-10-10 10:16:57
A gdzie jest napisane że dobry piłkarz ma być dobrym trenerem? Boniek,Platini...też próbowali.I nie wyszło.Trenerem Argentyny w 1976 r. był gościu,którym NIGDY nie był piłkarzem.A zostali mistrzami świata. Bronisław Waligóra był(jest?)chemikiem,a pod jego wodzą Widzew był mistrzem Polski.
KIBIC
2016-10-09 21:04:26
A MIELNICZEK

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA