23-letni obrońca Ruchu Chorzów Michał Koj nie zagra już do końca roku. Piłkarza czeka prawdopodobnie operacja po tym, jak doznał pęknięcia czaszki. Stało się to w trakcie meczu rozgrywanego 16 września pomiędzy Ruchem Chorzów, a Termaliką Nieciecza.
Piłkarz zderzył się głowami z jednym z piłkarzy drużyny przeciwnej, dograł mecz do końca, a wstępna diagnoza była taka, że to wstrząśnienie mózgu. W tygodniu następującym po meczu piłkarz źle się czuł, miał nudności, bóle głowy.
Kolejna diagnoza była taka, że piłkarz ma krwiaka na mózgu i pękniętą czaszkę. Prawdopodobnie będzie potrzebna operacja, a występy na boiskach ekstraklasy przynajmniej w tym roku są wykluczone.
Koj pochodzi z Rudy Śląskiej, będąc juniorem wyjechał do szkółki piłkarskiej w Panathinaikosie Ateny. Kryzys w Grecji sprawił, że finansowe problemy dotknęły również te najbogatsze kluby w Grecji. Panathinaikos mocno ograniczył wydatki na Akademię i Koj musiał wracać do Polski.
Trafił do Pogoni Szczecin i tam w zespole rezerw przygotowywany był do gry w ekstraklasie. Doczekał się tego za kadencji trenera Dariusza Wdowczyka. Trzy lata temu zadebiutował w wygranym meczu 3:2 z Jagiellonią w Białymstoku, a w swoim debiucie zdobył bramkę, ale … samobójczą. Miał wtedy 20 lat, a blok obronny tworzył ze starszym o rok Wojciechem Gollą.
W Pogoni zagrał w sumie w zaledwie sześciu meczach ekstraklasy. Przegrał rywalizację o miejsce na środku obrony z innym młodymi piłkarzami wychowanymi w Akademii: Sebastianem Rudolem i Sebastianem Murawskim.
Odszedł do Ruchu Chorzów i niespodziewanie stał się pierwszoplanowa postacią jednego z najbardziej legendarnych klubów w Polsce. Koj w poprzednim sezonie był jednym ze skuteczniejszych obrońców w polskie ekstraklasie. Zdobył aż cztery gole.
W Ruchu włącznie z obecnym sezonem zagrał w sumie w 35 spotkaniach, a jego pozycja w drużynie była niepodważalna. Obecnie czeka go dość długa, przymusowa przerwa.
W Ruchu jest dość spora kolonia piłkarzy grających wcześniej w szczecinskich klubach. Jeszcze w poprzednim sezonie zawodnikami Pogoni byli: Miłosz Przybecki i Michał Walski. Ze szczecińskiego Salosu wywodzi się natomiast młodzieżowy reprezentant Polski Patryk Lipski.
Najsłynniejszym piłkarzem pozyskanym z Salosu jest jednak Filip Starzyński, któy w poprzednim roku został wytransferowany z Ruchu do belgijskiego Lokeren, a po pół roku wrócił do polskiej ekstraklasy i występuje obecnie w Zagłębiu Lubin. (par)
Fot. R. Pakieser