Piątek, 26 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Regaty stare i nowe

Data publikacji: 07 listopada 2016 r. 18:50
Ostatnia aktualizacja: 19 czerwca 2018 r. 17:47
Regaty stare i nowe
 

Gdyby między żeglarzami startującymi w imprezach przeprowadzić sondaż, to wśród trzech pierwszych z pewnością znalazłyby się Regaty Etapowe po Zalewie Szczecińskim, Regaty Unity Line i Regaty Jesienne, którym od początku patronuje nasza redakcja.
Co takiego przyciąga do tych imprez szczecińskich i nie tylko żeglarzy. We wszystkich imprezach startują Niemcy i chwalą sobie organizację, serdeczne przyjęcie i dobór trasy tych imprez.
Pierwsze - regaty etapowe, to dla wielu żeglarzy i często ich rodzin to kontakt z wielką wodą Zalewu Szczecińskiego oraz przepłynięcie odcinka morskiego ze Świnoujścia do Dziwnowa. Następnie żeglowanie krętymi meandrami Dziwny z Zalewu Kamieńskiego i Wolina do Nowego Warpna. Kto płynął tamtędy wie jak malowniacza jest to trasa. Szczeciński Okręgowy Związek Żeglarski wspólnie z gospodarzami poszczególnych portów dokładają starań i wysiłku, aby uczestnicy tych regat byli zadowoleni. Za sprawą tej imprezy oraz programu Zachodniopomorskiego Szlaku Żeglarskiego w większości portów etapowych czekają odbudowane i rozbudowane przystanie żeglarskie, świadczące komplet usług sanitarnych i postoju jachtów.
Druga z wymienionych impreza - Regaty Unity Line to już nieco wyższy stopień żeglarskiego wtajemniczenia. Płynie się tu po morzu najczęściej ze Świnoujścia do Kołobrzego i z powrotem lub do Dziwnowa i portu niemieckiego Kroslin, a nawet na Zatoce Pomorskiej. Regaty te wymagają od załóg prowadzenia nawigacji, mają z reguły obstawę Akademii Morskiej w postaci statku badawczego „Nawigator”, a na zakończenie organizowana jest impreza towarzyska z kateringiem i występami zespołów.
Regaty Jesienne o puchar „Kuriera Szczecińskiego” organizowane są na jeziorze Dąbie, a więc odpada atrut akwenu, a jednak co roku przyciągają kilkudziesięciu żeglarzy. Pamiętam dawne lata, gdy w regatach tych startowało po kilkadziesiąt a nawet ponad 100 jachtów. Mogły wówczas startować także jednostki mieczowe, a nawet „deski” z żaglem i bywało tak, że wygrała deska, a innego roku mieczówka „Latający Holender”. Zakończenia tych regat także były wyjątkowo bogate. Dzisiaj jest losowanie upominków oraz katering. W dawnych czasach uczestniczyłem w zakończeniu Regat Jesiennych w Klubie „13 Muz”. Ówczesna tradycja nakazywała, aby zwycięzca wyścigu w danej klasie fundował wino, które wlewano do pucharu, a ten z kolei krążył wśród zebranych. Potężnym magnesem było także grawerowanie nazwisk zwycięskich kapitanów i nazwy jachtu na pucharze. Do dziś utrzymał się ten zwyczaj i można odczytać kto, w którym roku wygrał Regaty Jesienne.

Tekst i fot. A. Gedymin

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA