Czwartek, 25 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Opinie Czytelników (30.08.2016)

Data publikacji: 30 sierpnia 2016 r. 14:32
Ostatnia aktualizacja: 30 sierpnia 2016 r. 14:33

– Zbulwersowało mnie wystąpienie prezydenta Andrzeja Dudy przy okazji pochówku „Inki” i „Zagończyka”, a szczególnie jego słowa, że dopiero dziś państwo odzyskuje godność, bo przez tyle dekad zapomniano o żołnierzach wyklętych. Wypowiedź ta – jak mniemam – była adresowana głównie do poprzednich rządzących, czyli SLD i PO, ale chcę przypomnieć, że PiS także nie pamiętało za rządów Jana Olszewskiego, Jarosława Kaczyńskiego i Lecha Kaczyńskiego. W kancelarii nieżyjącego prezydenta ministrem był przecież dzisiejszy prezydent Andrzej Duda. Dlaczego wówczas nikt nie uhonorował bohaterów?

* * *

– Mam 60 lat i o żołnierzach wyklętych nie uczono nas na historii, jednak większość mądrych nauczycieli przekazywała nam tę wiedzę nieoficjalnie. Bohaterów trzeba było upamiętnić i pięknie uhonorować. Brawo dla PiS, że w końcu godnie pochowano „Inkę” i „Zagończyka”, ale partii należy się także nagana, bo cała otoczka tej uroczystości była niczym wycieranie się całunem śmierci tamtych bohaterów. Przypisywanie sobie zasług przez jedną partię nie jest ładne. Pachnie wyłącznie zbijaniem kapitału politycznego.

* * *

– W Szczecinie mamy najdroższą wodę – krzyczą gazetowe tytuły. Pragnę dopowiedzieć, że za naszą polską wodę płacimy najwięcej w Europie! Przeszukałam internet i liczby nie kłamią: w latach 2000-2013 opłaty za wodę w Polsce wzrosły o 145 proc., a za ścieki aż o 220 proc. W całej UE było to odpowiednio: 71 i 66 proc., czyli dużo mniej. W przypadku ścieków wypadamy jeszcze gorzej. Na te horrendalne dla naszych kieszeni koszty wypłynęły między innymi superdrogie, przeszacowane inwestycje. Dostaliśmy dużo pieniędzy z UE i samorządy się rozhulały, choć ostrzegano je przed błędnymi inwestycjami wodno-kanalizacyjnymi. Analizy ekonomiczne poszły w kąt, bo jak politycy się uprą, to żadne wyliczenia ich nie przekonają. A płacimy – słono! – jak zawsze my…

* * *

– Kiedyś rolnicy prowadzili gospodarkę zrównoważoną i susze lub ulewy nie dawały im tak w kość, bo jak nie wyrosła pszenica, to udał się burak lub ziemniak. Jak plony z pola były słabe, można było wyżyć ze sprzedaży żywca albo mleka. Dziś producenci, bo tak rolników już należy nazwać, narzekają nieustannie rok w rok, mimo że to branża, która otrzymuje najwięcej dotacji i dopłat.

* * *

– Właśnie wróciłam z Dziwnówka i jestem przerażona, jakie tam wszystko betonowe. Drzew w pasie nadmorskim coraz mniej – przy dawnych wieżowcach stoczniowych wykarczowano chyba z hektar lasu, porobiono jakieś prywatne przejścia, a nawet wydzielone plaże! Co to ma być? Jeździmy nad morze, by poczuć naturę, a tej tu coraz mniej.

 

Poglądy zamieszczone w tej rubryce mogą się rozmijać ze stanowiskiem redakcji.

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA