Piątek, 19 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Ręka w kieszeni

Ukradniemy wam to, czego nie ukradło PO. Tak jednym zdaniem można podsumować zapowiedzi kolejnej reformy systemu emerytalnego.

Oczywiście nikt z rządzących obecnie w Polsce w ten sposób tego nie przedstawia. Władza, w osobach prezesa PiS i ministra rozwoju, mówi o budowaniu polskiego kapitału, o przekazaniu pieniędzy z OFE obywatelom.

Szczegółów na razie jest jak na lekarstwo. Wiadomo, że już na początku jedna czwarta naszych pieniędzy ma trafić do Funduszu Rezerwy Demograficznej (czyli tak naprawdę zasilić budżet państwa). To jakieś 35 mld zł – czyli mniej więcej tyle, ile trzeba na finansowanie programu „500+” przez 1,5 roku. Reszta ma przejść do III filara i zostać podzielona pomiędzy 16 mln ubezpieczonych. Nie wiadomo, w jaki sposób, skoro w OFE zostało 2,5 mln płacących składki.

Dwie rzeczy można natomiast uznać za pewne. Po pierwsze – wprowadzenie tych pomysłów w życie oznacza koniec OFE. Czyli prowizje pobierane za zarządzanie majątkiem trafiają w błoto. Po drugie – ci, których pieniądze są w OFE, na pewno na tych zmianach nie zyskają.

Skąd takie przekonanie? Ano stąd, że jak rząd wkłada rękę do czyjejś kieszeni, to po to, żeby coś z niej wyjąć – a nie po to, żeby coś dołożyć. Każdy rząd.