Sobota, 20 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Nie wierzę w jeden bilet

Lata płyną, wciąż tylko słuchamy o Szczecińskim Obszarze Metropolitalnym i koncepcji jednego biletu na wszystkie środki komunikacji. Wyprawa np. z Goleniowa do Polic to nie tylko konieczność parokrotnego przesiadania się, ale też zakupu odrębnych biletów kolejowych, autobusowych i tramwajowych. Każdy wedle innej taryfy i oczywiście w innej kasie, należącej do innego przewoźnika. Rozsądek podpowiada, by dać sobie spokój z komunikacją publiczną i jechać samochodem. Wygodniej, szybciej, taniej.

Niedawno spędziłem kilka dni w Paryżu. Zaraz po przyjeździe za niecałe 36 euro kupiłem pięciodniowy bilet na wszystko, co jeździ po francuskiej stolicy: metro, RER, tramwaje, autobusy i kolej regionalną. Hotel wybrałem sobie na dalekich przedmieściach, bo śmiesznie tani. Autobus spod hotelu w pół godziny wiózł mnie na Dworzec Wschodni, gdzie przesiadałem się na metro, a nim błyskawicznie docierałem wszędzie, gdzie chciałem. Pociągi metra kursują co 2–4 minuty, tramwaje i autobusy co mniej więcej 10 minut, pociągi nie rzadziej niż co pół godziny. 

Nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby ruszyć samochód z hotelowego parkingu. Nie ma to żadnego sensu, bo autem jeździ się powoli, parking znaleźć trudno, do tego postój słono kosztuje. Widać, że miasto nie rozbudowuje ani nawet nie modernizuje infrastruktury drogowej – bo to zwyczajnie droga donikąd. Budowane są za to kolejne linie metra i tramwajów. Paryż zdecydowanie postawił na komunikację publiczną. Jest względnie tania, nowoczesna, z gęstą siecią połączeń i – rzecz podstawowa – z jednym biletem.

Czemu w Paryżu można wprowadzić wspólny bilet, a u nas nie? Odpowiedź jest prosta: bo cały transport w Paryżu i regionie paryskim jest w gestii jednego przedsiębiorstwa, państwowego RATP. Jeden przewoźnik – jeden bilet. Nic bardziej logicznego. A u nas? Każda gmina ma odrębne przedsiębiorstwo przewozowe, komunikacja autobusowa to nieznana liczba spółek, nie wspominając już o nieokreślonej liczbie spółek zajmującej się koleją. Temu, kto wierzy, że ta masa przedsiębiorstw będzie się w stanie porozumieć i uzgodnić zasady funkcjonowania jednego biletu na wszystkie środki komunikacji w regionie szczecińskim mogę jedynie pogratulować optymizmu. 

Można się podśmiewać z Francuzów, że w budowie socjalizmu są daleko przed nami. Jeśli nawet, to ten ich państwowy socjalizm funkcjonuje zdecydowanie sprawniej, niż nasz sprywatyzowany kapitalizm. Przynajmniej w sferze transportu, nie tylko paryskiego.