Piątek, 19 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Cyklista i dzik

Jestem zły. Dziki zryły moją ulubioną ścieżkę na polanie w szczecińskim parku Kasprowicza. Codziennie jeżdżę nią do pracy. A tu od jakiegoś czasu – szczególnie po nocnym deszczu, gdy trawnik zmiękczony – teren wygląda tak, jakby przejechał po nim pijany pług. „To mój park i moja ścieżka” – pomyślałem, telepiąc się po wertepach. Jednak nie jestem przekonany, czy tak samo uważają dziki.

Okryte szczeciną (co za zbieżność z nazwą mojego miasta) świniowate coraz śmielej poczynają sobie nie tylko na zachodniopomorskiej ziemi. W czasie wakacji popularnością cieszył się filmik, na którym kilku plażowych supermenów próbowało obezwładnić ssaka na jednej z plaż, gdy wbiegł ni stąd, ni zowąd między opalające się niewiasty. Niektórzy panowie próbowali złapać, a nawet powalić potwora, lecz w rewanżu przypłacili to półsaltem z bodiczka. Aż dziw bierze, że w wyniku szarży nikt nie został zraniony szablą tudzież fajką w tętnicę udową, co mogłoby się zakończyć krwotokiem i nawet śmiercią. Winni są oczywiście ludzie, którzy nie dość, że wkraczają z butami w dziką przyrodę, to jeszcze dokarmiają gościa z lasu.
Ze strony dzika odwet jest bardziej subtelny. Przejęliśmy kilka określeń związanych z jego urodą i sposobem życia. Na uwagę zasługuje „ryj” – niezbyt sympatyczna facjata, „wataha” – którą niektórzy politycy chcieliby nadal dorzynać, „barłóg” – delikatnie mówiąc (za językoznawcami) nędzne, nieporządne posłanie oraz „czochranie” – kosmacenie, kudłacenie, mierzwienie, wichrzenie, kołtunienie itd. Ależ bogactwo słów.

Ale ostatnio dzik kojarzy się z czymś bardziej niebezpiecznym, zwłaszcza dla rolnictwa, a więc i gospodarki. To ASF – afrykański pomór świń. Zaś świnia domowa to nic innego jak udomowiony dzik. I choć brzmi to jak masło maślane, istnieje możliwość zarażenia wirusem. Minister środowiska wziął się więc za praprzodków świni – dziki, które rozmnożyły się u nas za bardzo. Zgodnie bowiem z zaleceniami UE w Polsce powinno ich żyć 135,5 tys. (0,5 dzika na km kw.). Tymczasem w marcu było ich aż ok. 245 tysięcy. W efekcie roczny odstrzał obejmie dziesiątki tysięcy dzików. To zawsze jakaś pociecha dla rowerzystów i trawników.