Środa, 24 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Armię widzę ogromną

Świat wokół niespokojny. Kraj zachodnich sąsiadów zalewa fala niewiernych, Putin testuje wytrzymałość NATO i ostrzy sobie zęby na kolejne postradzieckie państwa, Ameryka uczy się Trumpa, o Syrii już nie wspomnę.

Za to w Polsce kolejne sukcesy „dobrej zmiany” utrzymują wysoki poziom poparcia społecznego dla rządzącej partii. Kraj wybił się na niepodległość, pokazał wrogom i przyjaciołom, że będziemy zwarci, gotowi, niezależni i niezwyciężeni. Do urzeczywistnienia celów potrzebna nam wielka armia. I właśnie ten cel pojawił się na horyzoncie. Generał (ale jeszcze nie) Antoni Macierewicz zapowiedział zwiększenie liczebności armii o 50 procent. Kiedy dopniemy celu, nie straszny nam nawet Trump z jego zapowiedzią zmniejszenia militarnego zaangażowania USA w Europie. Armii, o jakiej śni minister, nie ma w całym NATO - z rozbudowanymi oddziałami terytorialnymi, z wojami Obozu Radykalno-Narodowego u boku.

Mając taką armię, odstraszymy każdego wroga. Do pokonania jest tylko jeden problem: fundusze. Były prezydent Bronisław Komorowski przez lata wywierał presję na rząd, by dojść do 2-procentowego udziału wydatków na armię w budżecie państwa. Minister Macierewicz ma takie fory u prezesa, że o kasę się nie martwi, ogłasza „wielki skok” i rusza do dzieła.

Kasę znajdą inni. Koledzy ministrowie mają kilka dobrych pomysłów i jakoś się uskubie (przy okazji oskubie). A to zwiększą daninę na rzecz państwa, płaconą w podatku przy zakupie paliwa, a to wprowadzą absolutną nowość - podatek od deszczu, zwany także dachowym. Im większe mieszkanie, dom, tym więcej zapłacimy za odprowadzanie deszczówki. Swój wkład wniesie minister Szyszko. Kornik drukarz psuje nam Puszczę Białowieską, więc się ją wytnie. Drewno sprzeda na deski do produkcji mebli w antycznym stylu (ze śladami po obecności kornika).

Rząd, pełną sukcesów politykę będzie realizował aż do jesieni, kiedy to prezes partii dokona rekonstrukcji. Do zamian mogłoby dojść i wcześniej, ale jak już słyszeliśmy, do Polski przyjeżdża papież i przynajmniej do czasu jego przyjazdu musimy żyć w zgodzie.

Wszystkich zakłopotanych o stan demokracji uspakajam: demokracja ma się dobrze, a dowodem na to są kolejne marsze organizowane przez opozycję.