Sobota, 20 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Martwe ryby

Data publikacji: 2022-08-19 10:21
Ostatnia aktualizacja: 2022-08-19 19:30

Katastrofa ekologiczna, jaką spowodowało zatrucie wód rzeki Odry, jest dobrym, choć smutnym pretekstem do refleksji o słowach, którymi określamy ludzi i zwierzęta.

W polszczyźnie mamy dwa równoległe szeregi wyrazów nazywających te same obiekty. Jeden odnosi się do ludzi, drugi do zwierząt. Jest to efekt antropocentryczności języka potocznego i utrwalonego w nim przekonania człowieka o jego wyższości nad światem zwierząt i roślin. Bo spójrzmy: człowiek ma głowę, twarz, ręce, włosy, oczy, język, nogi, plecy, a zwierzę ma łeb, pysk, mordę, łapy, sierść, ślepia, ozór, kopyta, grzbiet. Człowiek je, pije, umiera, zwierzę – żre, żłopie, zdycha.

O zwierzęciu można powiedzieć, że je albo że umiera, ale powiedzieć o człowieku, że żre albo zdycha to jawnie okazać mu pogardę! Zasób słowny polszczyzny dowodzi, że zwierząt nie szanujemy, że uznajemy je za gorszą część naszego świata. Bo jak inaczej ocenić fakt, że gdy chcemy poniżyć drugiego człowieka, to używamy wobec niego „zwierzęcych” określeń, nazywając go kundlem, koniem, małpą, baranem, świnią czy osłem? Lub gdy go oceniamy, to mówimy, że się ześwinił, że zbaraniał, że małpuje albo się zacietrzewia? A gdy chcemy mu okazać lekceważenie, to mówimy, że mieszka w chlewie bądź w norze? I by go ośmieszyć, mówimy, że szczeka, miauczy, ryczy, kwiczy albo wyje? Przykładów świadczących o naszym przekonaniu, że jesteśmy panami świata, znalazłoby się znacznie więcej.

Śmierć człowieka określamy wieloma słowami w zależności od jej okoliczności. Gdy są naturalne, to mówimy, że umarł albo zmarł. Gdy śmierć jest gwałtowna, określamy to subtelnie zróżnicowanymi czasownikami: zabił się, zginął, padł, poległ. Warto zauważyć, że czasownik padł jest wspólny dla ludzi i zwierząt. Jednak jeśli pada człowiek, to tylko na polu walki, na polu chwały, a jeśli pada zwierzę, to po prostu zdycha. Słowa zdychać, zdechnąć są w odniesieniu do zwierząt w zasadzie neutralne, jednak przez to, że w wielu innych kontekstach mają nacechowanie ujemnie, czasem ich unikamy, zwłaszcza w stosunku do bliskich nam zwierząt.

Gdy umierają ryby, to zwykle mówimy, że usypiają. Właściwie nie wiadomo, dlaczego umieranie ryb i owadów ma inną nazwę. Być może dlatego, że w potocznym pojmowaniu świata nie utożsamiamy ich, tak jak i ptaków, ze zwierzętami. Patrząc na rybki w akwarium nie powiemy, że pływają w nim zwierzęta. Słuchając śpiewu ptaków, nie myślimy, że to zwierzęcy odgłos…

Konsekwencją usypiania ryb jest słowo śnięty, które wywodzi się od dawnego czasownika snąć, ‘spać, usypiać, zasypiać’. Tak się mówi o rybach, które „zasnęły” z powodu braku tlenu. O rybach, które zginęły w ekologicznej katastrofie można powiedzieć, że są śnięte, choć – zważając na etymologię słowa – trafniej będzie powiedzieć, że są martwe. I lepiej nie pisać o „tonach ryb”, tylko o setkach, tysiącach, milionach. Wszak nie mówimy o tonach żadnych innych istot.

Język się zmienia, bo zmienia się świadomość jego użytkowników. Dziś – jak nigdy dotąd – wiemy, że wbrew utrwalonemu w języku podziałowi na to, co „ludzkie”, i na to, co „zwierzęce”, dzielimy ze zwierzętami i z całą przyrodą wspólny los.

Komentarze

TZ.
2022-08-21 16:47:38
Może i słownictwo odnoszące się do zwierząt nie jest zbyt eleganckie, ale za to rekompensujemy je zwierzętom dając im ludzkie imiona. Pies Maks, Stasiek, bądź z francuska Louis, suka Ida czy Maja, królik Maciek, kot Sebastian (zdrobniale Sebuś) albo Florek to znak, że jednak uznajemy je za członków rodzinnego stada. No i uczłowieczają się dodatkowo, sypiając z właścicielami, do czeka żaden z nich się nie przyzna.
water
2022-08-19 19:11:36
Pani Profesor. Ci z PO nadal tankują na cepeenie, więc dla nich ryby są martwe.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500