– We wszystkich wojnach dzieci są zawsze najsłabszym ogniwem. Nie mają możliwości wpływu, bronienia się i zmienienia czegokolwiek – w Rogowie mówił Markus Meckel prezydent Niemieckiego Ludowego Związku Opieki nad Grobami Wojennymi, podczas uroczystości upamiętniających katastrofę Dorniera 24, na pokładzie, którego zginęło 80 niemieckich dzieci.
W pierwszych dniach marca trwała ewakuacja ludności cywilnej z bazy lotniczej w Kamp (dzisiejsze Rogowo). To tu właśnie 5 marca 1945 doszło do katastrofy jednej z maszyn, na pokładzie, której leciało 80 niemieckich dzieci. W 71 lat po tych tragicznych wydarzeniach nad brzegiem Jeziora Resko odsłonięto tablice oraz krzyż upamiętniające ofiary katastrofy. Odmówiono modlitwę ekumeniczną.
– Dzieci, które niewinnie odczuły na własnej skórze okropieństwa wojny, które zostały oddzielone od swoich rodziców, miały tylko nadzieję, by w końcu uciec przed wojną, jak się okazało zginęły na swojej rzekomo bezpiecznej drodze – zaznaczył Markus Meckel prezydent Niemieckiego Ludowego Związku Opieki nad Grobami Wojennymi.
Z szacunku dla Polaków i ich ziem, w której spoczywają polegli w wojnie, prezydent Markus Meckel, 4 marca odwiedził miejski cmentarz w Szczecinie, na którym oddał hołd spoczywającym tam polskim żołnierzom. – Polacy walczyli na wielu frontach. Walczyli w Armii Krajowej oraz wspólnie z Armią Czerwoną. Walczyli również na froncie zachodnim. To właśnie oni pomogli nam w pokonaniu Hitlera – dodał Meckel.
Tekst i fot. Marzena Domaradzka
Więcej w poniedziałkowym "Kurierze Szczecińskim" i e-wydaniu
Na zdjęciach: nad jeziorem Resko stanęły tablice upamiętniające tragedię 80. niemieckich dzieci, które zginęły na pokładzie Dorniera 24. Maszyna podczas ewakuacji ludności cywilnej zatonęła.