Piątek, 19 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Pijany jak... borsuk [FILM]

Data publikacji: 29 lipca 2015 r. 15:01
Ostatnia aktualizacja: 10 marca 2017 r. 12:51
Pijany jak... borsuk
 

Kilka butelek piwa Desperados ukradła turystom w Rewalu pewna Wandzia z okolicy. Upiła się do tego stopnia, że trzeźwiała przez dwa dni, a kaca ma do dziś. Sprawa nie byłaby pewnie tak spektakularna, gdyby nie fakt, że złodziejka jest... borsukiem!

W niedzielę ok. godz.14 rewalska Straż Gminna odebrała telefon od nieznanego człowieka, który powiedział, że przy zejściu na plażę w okolicach ulicy Różanej leży borsuk. Zwierzę leżało na placach i wydawało się, że jest nieżywe. Borsuka przewieziono do siedziby SG, gdzie ten wypił tyle litrów wody, że aż wywołało to zdziwienie strażników.

- Miał potężnego kaca - stwierdzili z przekąsem strażnicy.

Na pomoc wezwano Michała Kudawskiego z Fundacji Na Rzecz Zwierząt "Dzika Ostoja" w Wielgowie.  Potwierdził, że zwierzę jest po prostu pijane. Jedni twierdzili, że czuć od niego było wódką, a inni, że piwem. Faktem jednak jest, że borsuk nie potrafił stanąć na swoich czterech łapkach.

- Kiedy przyjechaliśmy na miejsce, borsuk spał w klatce kennelowej - mówi Michał Kudawski. - Reagował dziwnie, bo to zwierzę z natury agresywne, a kiedy go czochraliśmy, zamiast atakować, przeciągał się i drapał. Wypił naprawdę dużo, zapach piwa czuć było wyraźnie w samochodzie, którym go wieźliśmy.

Michał Kudawski przyznaje, że to nie pierwszy raz, kiedy spotkał się z zatruciem alkoholowym u zwierzęcia. Zdarzało się to np. ptakom, które zjadały sfermentowane owoce, wyrzucone przez kogoś, kto robił wino.

- Borsuki są wszystkożerne, jedzą mięso, padlinę, owoce - mówi. - Ten był tak opity, że jego brzuch wyglądał jak piłka. Piwo musiało mu smakować.

Skąd wiadomo, że Wandzia upiła się piwem? Marzena Białowolska, prezes Fundacji "Dzika Ostoja" mówi, że na plaży, gdzie pijane zwierzę znaleziono, leżało siedem pustych butelek i zgryzione kapsle. Michał Kudawski dodaje, że borsuki mają mocne szczęki i łapy, otwarcie takiej butelki nie jest dla nich problemem. Piwo Wandzia mogła ukraść komuś z namiotu albo zza parawanu na plaży.

Ze stanu upojenia alkoholowego zwierzak wychodził samoistnie. Dużo spał, podawano mu glukozę i płyny. Pierwszy posiłek zjadł na leżąco.

- Przebudzał się, pił i zasypiał - opowiada Michał Kudawski. - Dostawał do jedzenia jednodniowe kurczaki z żółtkiem jajka. Już jest lepiej.

Opiekunowie Wandzi przyznają, że miała ona dużo szczęścia - przy takich zatruciach zwierzęta często zdychają. A ona z tego wychodzi. Jeszcze jest słaba, przysypia. Kiedy już dojdzie do siebie (na pewno nie w tym, ani przyszłym tygodniu), zostanie z tymczasowej "izby wytrzeźwień" uwolniona do natury. Na wybrzeżu rewalskim. ©℗

(mkw, gan) 

Film dzięki uprzejmości Fundacji na Rzecz Zwierząt "Dzika Ostoja"

 

WANDZIA ...Hmm dosłownie nie mam pojęcia, jak Wam to przekazać...żeby tak chociaż troszeczkę obronić te młodą damę...ale narozrabiała, więc musi ponieść konsekwencję .Otóż Wandzia, to Pani borsuk ;-) która dwa dni temu okradła wczasowiczów z 7 piw Desperados i na plaży w Rewalu wszystkie wypiła- kapsle zgryzła zębami! Straż Miejska powiadomiła nas o tym fakcie. Na miejscu zastaliśmy pijaną Wandzię, której było wszystko jedno w koło 7 butelek. W krzakach były jeszcze dwie, więc Wandzia może tam zaczęła imprezkę ..haha. Na dzień dzisiejszy Wandzia jeszcze pod lekkim "wpływem" ale zaczyna jeść- fakt na leżąco, ale są postępy. Dzisiaj kolejna wizyta u weterynarza :-) ACH TA MŁODZIEŻ...ACH TE WAKACJE..PIŁEŚ NIE ZASYPIAJ NA PLAŻY ;-)

Posted by Fundacja Na Rzecz Zwierząt "Dzika Ostoja " on 29 lipca 2015
REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Borsuk
2015-07-30 06:27:48
I to jest dopiero wakacyjny news! Niespotykany, ciekawy, zabawny. Choć z drugiej strony, zasmucać może fakt, że to dzieło człowieka sprawiło, iż dzikie zwierzę doprowadziło się do takiego stanu.
turysta
2015-07-29 16:30:06
Ciekawe z kim pił?

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA