Środa, 24 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

W służbie PRL-u

„Organy państwowe zgodnie z Konstytucją Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej stwarzają prasie warunki niezbędne do wykonywania jej funkcji i zadań, w tym również umożliwiające działalność redakcjom dzienników i czasopism zróżnicowanych pod względem programu, zakresu tematycznego i prezentowanych postaw. Zadaniem dziennikarza jest służba społeczeństwu i państwu. Redaktorem naczelnym dziennika lub czasopisma nie może być osoba skazana za zbrodnie przeciwko podstawowym interesom politycznym i gospodarczym Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej (…)”. 

Po przeczytaniu powyższego akapitu może ktoś dojść do wniosku, że piszący te słowa zwariował albo przeniósł się w czasie. Nic z tych rzeczy. Te zdania znajdują się w AKTUALNIE obowiązującej ustawie Prawo prasowe z 1984 roku (tekst jednolity opublikowany w styczniu 2015 r.). Po co o tym piszę? Wydarzenia ostatnich dni pokazują, jak bardzo działamy emocjonalnie, a nie racjonalnie. Dlaczego przez tyle lat nikogo z polityków i samych zainteresowanych, czyli dziennikarzy, nie obchodziło, że mamy w prawie takie bzdury?! Jak można żądać przestrzegania prawa, gdy jest ono pełne błędów i idiotyzmów? Na co mamy się powoływać w naszej pracy? Na to, że nie popełniliśmy zbrodni przeciwko PRL? Wolne żarty…