Środa, 24 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Piłkarz wybitny, piłkarz ułomny

Najpierw oczywistości. Robert Lewandowski to najlepszy polski piłkarz od czasów Zbigniewa Bońka, zawodnik fantastyczny, marka o globalnym zasięgu. W ostatnim meczu z Danią zagrał świetnie, strzelił trzy bramki – tą trzecią po przewybornej akcji. Nie sposób tego gladiatora nie podziwiać. Ale jakoś trudno go polubić.
Lewandowski jest w komiczny wręcz sposób pozbawiony choćby śladu charyzmy. Wydaje się być człowiekiem bez właściwości. Wystarczy obejrzeć jakikolwiek dłuższy wywiad z nim. Lewandowski mechanicznie klepie frazesy i okrągłe, nic nieznaczące zdania. Żadnego błysku, żadnego śladu życia.
Kapitan reprezentacji stał się czołową postacią Bayernu Monachium i za to mu chwała. Tyle tylko że przewaga Bayernu nad resztą niemieckich drużyn jest tak przytłaczająca, że śledzenie Bundesligi nie ma większego sensu. Bo albo wygra Bayern, albo, rzadziej, jakaś drużyna, której Bayern wykupi najlepszych zawodników – i wygra w następnym sezonie. Lewandowski jest w Bayernie tylko elementem mechanizmu. Jak drużyna gra dobrze, on gra dobrze. Jak drużyna gra źle, on gra źle. Nie przypominam sobie żadnego meczu Bayernu, w którym Lewandowski natchnąłby kolegów, dałby coś ekstra. Poza wszystkim to, że Lewy zdecydował się zostać w Niemczech, świadczy o jego asekuranctwie. Może jeszcze przez kilka sezonów tłuc rekordy, strzelając hat tricki w meczach przeciwko Wolfsburgom i innym Darmstadtom – i co z tego? Prawdziwe wyzwania dla piłkarzy tej klasy są gdzie indziej. W Anglii.
To jednak drobiazgi w porównaniu z ostatnimi zachowaniami Lewandowskiego na boisku. W meczu z Kazachstanem dał się sprowokować i urządził jednemu z przeciwników coś pomiędzy podduszaniem a zapasami. Powinien wylecieć z boiska, zdaje się, że uratował go tylko status gwiazdy. W meczu z Danią w polu karnym przerzucił sobie piłkę ręką w sposób tak ewidentny, że widział to chyba cały stadion, i jeszcze gorąco protestował, gdy sędzia słusznie nie uznał gola, który padł po tym kuriozalnym zagraniu. Przypomina mi się, jak w ważnym meczu PSG z Chelsea inny wielki piłkarz, Zlatan Ibrahimovic, dostał czerwoną kartkę. Bez słowa protestu Zlatan zszedł z boiska. Zachował się z klasą.
A Lewandowski? Lewandowski czasami sprawia wrażenie gwiazdorka przekonanego, że wolno mu więcej. Jest piłkarzem wybitnym, ale jednocześnie jakoś ułomnym, w jego talencie tkwi skaza. Pamiętam o tym nawet wtedy, gdy jego kolejny gol dla Polski podrywa mnie z kanapy.