Czwartek, 25 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Metoda "na konsultanta"

Do znanej mi starszej pani zadzwonił konsultant z pewnej dużej firmy telekomunikacyjnej, od pewnego czasu należącej do Francuzów. Choć początkowo się opierała, sprytnie namówił ją do zmiany dotychczasowego abonamentu na nowy, podobno znacznie dla niej korzystniejszy. Jak się okazało – dwa razy droższy, do tego nieuwzględniający przysługujących starszej pani zniżek kombatanckich. Kobieta – mówiąc wprost – została oszukana.

Wydawałoby się, że nic prostszego, jak niekorzystną nową umowę zerwać. W tym momencie jednak się okazało, że klientka ma do czynienia nie z poważną firmą międzynarodową, ale organizacją o typowych cechach mafii, którą nie wiadomo kto zarządza, gdzie ma siedzibę i jak się z nią skontaktować.

Starsza pani oczywiście napisała oświadczenie, że rezygnuje z umowy i wysłała je listem poleconym na właściwy adres. Co z tego, skoro firma zdaje się nie przyjmować go do wiadomości i nadal co miesiąc przesyła fakturę na słoną kwotę. Miesiąc temu zgłosiła się jakaś firma windykacyjna i straszy egzekucją i wpisaniem do rejestru długów – okazuje się, że rzekomy dług starszej pani został już sprzedany!

Oszukana klientka próbowała dochodzić swoich racji. Próżny trud. Na materialny ślad telekomunikacyjnej mafii trudno się natknąć. Dzwonienie na błękitną infolinię nie ma sensu, za każdym razem trafia się na kogoś nowego, komu od początku trzeba wszystko tłumaczyć, co zresztą do niczego nie prowadzi. Do biura pójść się nie da, bo francuska mafia biur po prostu nie ma. To, co jest oznaczone powszechnie znanym logo – to placówki firm zewnętrznych, tylko obsługujących telekomunikacyjnego giganta. Ich pracownicy przyznają, że wspomniany na wstępie konsultant zachował się nieprzyzwoicie, ale pomóc nie są w stanie.

W historyjce jest jednak akcent optymistyczny. Pani ma 85 lat, z tego 6 spędziła za Uralem. Jak mówi, po Syberii byle kto i byle czym jej nie nastraszy, nie przejmuje się pogróżkami pomarańczowego giganta i firmy od egzekwowania długów. Przykro jej tylko, że firma, której klientką była przez kilkadziesiąt lat, na koniec pokazała swoją prawdziwą, mało sympatyczną twarz mafiosa. ©℗