Środa, 24 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Polska nie Szwajcaria

Data publikacji: 2017-05-23 11:01
Ostatnia aktualizacja: 2018-10-19 23:50

Zapewne wielu rodaków niemile zaskoczyło odejście ze stanowiska Marka Magierowskiego – rzecznika prezydanta RP, przedtem niezależnego publicysty, wybitnego znawcy zagadnień międzynarodowych, człowieka o niedoścignionym stylu, dyscyplinie słowa i prezencji, wręcz idealnego rzecznika głowy państwa.  

Powodów tej dymisji można się domyślać – naturalne w takim środowisku osaczenie przez sztab urzędników i partyjnych funkcjonariuszy na pewno rodziło napięcia i spory. Rzecz jednak w tym, że funkcja rzecznika dla niezależnego dotąd komentatora zawsze jest ofiarą z własnego „ja” złożoną na ołtarzu Ojczyzny. Ale dymisja tak nagła… Tu i ówdzie media sugerują, że czarę cierpliwości pana Marka przebrała kropla w postaci nieoczekiwanej, zgłoszonej przez prezydenta bez jakichkolwiek konsultacji propozycji referendum w sprawie nowej konstytucji.

Cóż, rzecznika tej klasy prezydent Duda już mieć nie będzie, a szkoda… Ale słowo się rzekło i referendum rozpisać powinien.

Dotychczasową ustawę zasadniczą, pełną niekonsekwencji, sprzeczności, miejscami zbyt szczegółową,  na pewno zmienić należy. Zgodnie z powszechną praktyką ogół obywateli ma prawo przyjąć lub odrzucić przygotowany przez polityków projekt. Duda jednak chce, by o treści i formie owego aktu, jeszcze przed opracowaniem projektu, zdecydowali ludzie w referendum.

Zaletą powszechnego plebiscytu jest prostota pytania. Tymczasem prezydent chciałby zadać obywatelom kilka pytań dotyczących ustroju państwa, m.in. o to, kto ma mieć większą władzę w państwie: prezydent – wybierany przez ogół obywateli, czy premier, wybrany przez posłów.

Duda chce w ten sposób przełamać niechęć większości rodaków do polityki, do myślenia o ważnych sprawach kraju. To zamiar ambitny, ale ryzykowny. Wszak w referendach dotychczas przeprowadzonych w kraju (z wyjątkiem dwudniowego plebiscytu w sprawie akcesji do UE) nigdy nie przekroczono frekwencji 50 proc. uprawnionych… Dotyczy to na pewno referendum konstytucyjnego z 1997 roku oraz prywatyzacyjnego, gdzie ledwie kilku procent zabrakło, by ówczesny prezydent Kwaśniewski nie mógł zawetować uwłaszczenia Polaków. Warto też przypomnieć, że dwa lata temu całkowitą frekwencyjną klapą referendum zakończyło się w sprawie jednomandatowych okręgów wyborczych. Takie kwestie większości nie interesują…

Polska ma własną specyficzną tradycję demokracji szlacheckiej… Natomiast Szwajcaria swą demokrację bezpośrednią opartą na powszechnych referendach praktykuje od kilku stuleci, a udział w wyborach jest dla obywateli obowiązkiem.

Prezydent Duda ma rację. Rzeczywiście, po 20 latach konstytucję warto zmienić – w interesie Polski. Czy jednak uda się tego dokonać w klimacie tak ostrego sporu politycznego w kraju i przy tak silnej presji zagranicy?

Komentarze

Jarun
2017-05-24 17:40:02
Prawdą jest to, że Magierowski przerastał swego mocodawcę. Co robił prezydent Polski? Jeździł na nartach albo wykrzykiwała patriotyczne przemówienia niczym chłopiec na apelu w gimnazjum. Przecież to figurant z którym nikt się nie liczy. Nawet głowy obcych państw rozmawiają z prezesem a nie z prezydentem. Widocznie Magierowski odpuścił sobie bycie trybunem u harcerzyka.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500