Cokolwiek by powiedzieć, po wyrazistej wyborczej retoryce, obietnicach spełniania silnie rozbudzonych oczekiwań wielkich grup społecznych zwycięski PiS nie ma drogi odwrotu.
Zadanie postawił sobie ogromne - powstrzymanie staczania się Polski w „greckie" koleiny upadku przemysłu i zadłużenia. Odbudowa krajowej wytwórczości bowiem to warunek zahamowania odpływu kolejnych pokoleń młodzieży i szansa na spłatę długów.
Rzecz naturalna, że ludzi pięknego słowa, pełnych pasji publicystów i płomiennych wizjonerów muszą zastąpić fachowcy i praktycy. Nie przez wszystkich lubiani - kto działa, ten nigdy wszystkim nie dogodzi. To trudny moment, nie wolny od wątpliwości. Wszak nie ma ludzi doskonałych.
Z nosami na kwintę zwolennicy radykalnej zmiany przyjęli nominację Mateusza Morawieckiego - prezesa WBK (wchłoniętego już przez hiszpański bank Santander), od 2010 roku doradcę premiera Tuska(!) - na wicepremiera do spraw rozwoju, czyli szefa strategii gospodarczej samodzielnego rządu PiS.
Warto przypomnieć, że formacja Kaczyńskiego, wzorem Orbana, zamierza wprowadzić podatek obrotowy dla banków i hipermarketów i ma to być jedno z ważnych źródeł zasilania budżetu. Jak z radykalną zmianą roli i pracodawcy poradzi sobie nowy wicepremier?
W obecnej, chwiejnej sytuacji międzynarodowej, nie dziwi wybór na ministra obrony Antoniego Macierewicza, postrachu wszelkich politycznych mafii... Ale ów „jastrząb", mając do dyspozycji niespełna 100-tysięczną armię, w której jedną trzecią stanowią oficerowie i urzędnicy, będzie musiał udawać gołębia pokoju.
Natomiast Witold Waszczykowski prezentuje się znakomicie, ale, jak na szefa dyplomacji, mówi zbyt spontanicznie... Powinien obserwować swych kolegów z Zachodu, a przede wszystkim ze Wschodu. Udany kamuflaż to podstawa w tym fachu.
Pewnym rozczarowaniem dla tysięcy ludzi, którym pomagał wspaniały, dalekowzroczny prawnik Janusz Wojciechowski, pomysłodawca „Dudapomocy", autor programu reform polskiej Temidy, była nominacja Zbigniewa Ziobry na ministra sprawiedliwości. Cóż, bez Solidarnej Polski, prawicowej koalicji mogłoby zabraknąć głosów do sejmowej większości.
Oczyma wyobraźni widziałem też panią Witek jako ministra edukacji... I tu także nadzieja zawiodła.
Już niebawem poznamy rząd po czynach. Oby służących dobrej zmianie...
Janusz Ławrynowicz
Janusz Ławrynowicz, dziennikarz i publicysta "Kuriera Szczecińskiego".
Autor bloga patrzy na rzeczywistość "pod prąd" i nie poddaje się poprawności politycznej. Komentuje wynaturzenia w polityce i gospodarce.