Piątek, 19 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Inwazja globalizacji, czyli TTIP

Data publikacji: 2015-07-27 10:52
Ostatnia aktualizacja: 2018-10-19 23:49

Współczesne media czynią wielki szum wokół spraw błahych, natomiast zjawiska ważne, o dalekosiężnych skutkach kwitują krótkim komunikatem. Nie chcą zanudzić coraz mniej skłonnych do myślenia odbiorców? Jest pretekst - czas kanikuły.

W każdym razie odbyta już miesiąc temu w Warszawie debata na temat TTIP - traktatu o wolnym handlu między USA i Unią Europejską i jego ewentualnych skutkach dla Polski - minęła niemal bezszelestnie. Tymczasem takie kraje jak Niemcy, Francja, Włochy oraz niewielkie, lecz ambitne Węgry od wielu miesięcy głośno sygnalizują, że zniesienie barier celnych między Ameryką i Europą grozi słabszemu europejskiemu partnerowi totalnym zniewoleniem. Pierwszą ofiarą zbliżenia się do amerykańskiego rekina był Meksyk, który nieopatrznie podpisał umowę NAFTA z potężnym sąsiadem.

Nasze sfery rządzące, świadome, że państwo polskie istnieje tylko teoretycznie, wcale się TTIP-em nie przejmują. Zastanawia natomiast wyczekująca postawa opozycji, zwłaszcza PiS. Ugrupowanie, które planuje inwestycje rozwojowe, powinno już dziś bić z całych sił w dzwon na trwogę...

Rokowania toczące się już od 2 lat właśnie wkroczyły w decydującą fazę, a podpisanie kontraktu przewidziano na jesień przyszłego roku jako ukoronowanie kadencji Obamy.

Nikt nie ma złudzeń, że w otwartej rywalizacji rynkowej firmy europejskie nie dotrzymają pola amerykańskim rekinom. Stary Świat zaleje fala tańszych towarów i surowców zza oceanu, a wraz z nimi cała gama niedozwolonych u nas konserwantów (np. wołowina faszerowana antybiotykami, drób płukany w chlorze) i modyfikowana genetycznie żywność, o czym tamtejszy producent nie musi nikogo informować. W pierwszej chwili może to wywołać radość konsumentów, szczególnie w krajach biednych, jak Polska, gdzie nabywca kieruje się głównie ceną. Niestety, inwazja amerykańskich towarów - tańszych, często nowocześniejszych - grozi upadkiem rolnictwa i wszelkiej rodzimej wytwórczości. Konsekwencje łatwo sobie wyobrazić: jeszcze większe bezrobocie, emigracja, wyludnienie kraju.

Podczas gdy na Zachodzie trwa nasilający się protest przeciw TTIP, w polskiej debacie dominuje spokój. Zwolenniczka traktatu pani prof. E. Czarny zwróciła np. uwagę, że USA i Europa mają „wspólne wartości" (np. małżeństwa jednopłciowe...), więc „lepiej wiązać się z Zachodem niż ze Wschodem". Europoseł Szejnfeld wyraził nadzieję, że tanie surowce energetyczne z USA zwiększą opłacalność produkcji, pozwolą na dywersyfikację rynku paliw i niezależność od Rosji. Zapomniał dodać, czym to grozi naszemu przemysłowi wydobywczemu.

Największe obawy UE budzą proponowane przez Amerykę (działające w USA) sądy arbitrażowe* rozstrzygające spory między biznesem a państwem. Są to gremia prywatne obradujące tajnie, których wyroki są nie do obalenia.

Globalizacja, mimo protestów, mimo oczywistych szkód społecznych, wciąż postępuje, krusząc dobre tradycje, różnorodność kulturową, degradując klasę średnią, tłumiąc wszelkie indywidualności.

A jeśli wynegocjowany i przyjęty przez Parlament Europejski traktat jakieś państwa, np. Węgry, odrzucą? Obawiam się, że globaliści mają już w zanadrzu skuteczny instrument perswazji (szantażu). Wszak każdy kraj jest dziś zadłużony.

W tej sytuacji wszelkie marzenia o odbudowie polskiej gospodarki, o niezależności mogą rozpłynąć się jak sen złoty...

Janusz Ławrynowicz

*Taki właśnie międzynarodowy trybunał przed laty wymusił na Polsce ogromny haracz po słynnej prywatyzacji PZU.

Komentarze

marynarz
2015-07-30 16:58:24
Ma Pan rację i niestety 2,3- osoby w redakcji.Tu ludek z kresów i akcji :WISŁA" ma mentalność zgarbionego grzbietu!
Stiopa
2015-07-29 11:24:03
Oj teoretycznie to państwo istnieje
Norek
2015-07-27 19:13:22
A redaktor wciąż pod prąd. To mi się podoba

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500