Niebawem zagości w naszym kraju nowy prezydent Francji, który zanim jeszcze został wybrany, wykonał był bardzo niemiły gest wobec Polski, grożąc, że zażąda dla naszego kraju unijnych sankcji za to, że ośmiela się konkurować gospodarczo z jego państwem. Ten najmłodszy z francuskich prezydentów jest zdecydowanym zwolennikiem Unii Europejskiej pod ścisłą dominacją Niemiec i Francji, a zatem ściśle sfederalizowanej wspólnoty, o jednej walucie, jednej polityce gospodarczej oraz jednoznacznie liberalnej ideologii, nietolerującej żadnych staroświeckich różnorodności w państwach członkowskich.
Nowy francuski przywódca popiera dążenia Niemiec do zdyscyplinowania małych i średnich państw członkowskich, a przede wszystkim przymusowego uszczęśliwienia krajów Europy Środkowo-Wschodniej nadmiarem imigrantów z krajów arabskich, których sama pani Angela Merkel oficjalnie zaprosiła do Niemiec!
Zapewne Macron, jako młody, mało znany harcownik na politycznej niwie, spróbuje zmiękczyć opór Polaków jakimś wybiegiem, obietnicą, a może subtelną groźbą…
Mam jednak nadzieję, że akurat ten polityk z naszym obecnym rządem niewiele zdziała, skoro starsi, doświadczeni nic nie wskórali. Polacy, niestety, wielokrotnie w swych dziejach ignorowali przestrogę, by strzec się fałszywych przyjaciół i zmiennych sojuszników. Obecnie rządzący chyba znają nieźle ojczystą historię i wynikające z niej nauki, pamiętają np. że we wrześniu 1939 r.na nasze dramatyczne wołanie, by wywiązali się z postanowień paktu obronnego, Francuzi odpowiedzieli: „Nie chcemy umierać za Gdańsk”.
Po swych występach w kampanii wyborczej obecny prezydent Francji nie zyskał sympatii Polaków. Model Unii, który tenże lansuje z panią Merkel, krajom Wyszehradu nie odpowiada. Co gorsza, nie docenia kultury swego wielkiego narodu…
Macron, jeszcze jako kandydat na prezydenta, zapytany, jak zamierza bronić kultury francuskiej przed inwazją obcych wpływów, odparł bez żenady „coś takiego jak kultura francuska nie istnieje, natomiast jest kultura we Francji”.
Młody prezydent opowiada się przeciw dominacji kultury narodowej we własnym kraju. Tak wyraźnie nie powiedział tego dotąd żaden z francuskich przywódców.
Uwielbiany przez pokolenia Polaków kraj dzielnych Gallów musi doprawdy przeżywać wielki kryzys narodowej tożsamości, skoro po takiej wypowiedzi, kwestionującej tradycyjnie najwyższą wartość każdego narodu, ów człowiek został bezapelacyjnym zwycięzcą wyborów we Francji. Jego opinię milcząco poparło ponad 60 proc. dorosłych Francuzów. Oto miara upadku ducha potomków Karola Młota i Joanny d’Arc.
Prezydent Macron swym wywiadem uraził nie tylko ponad 30 proc. tradycyjnie myślących rodaków, ale także wielotysięczne zastępy polskich inteligentów wychowanych na francuskiej literaturze, sztuce, piosence i zakochanych w owym… francuskim esprit. Zanik owego esprit sprawia, że społeczność traci instynkt samozachowawczy. Czyż nie widać, że nie tylko tradycyjna, ale nawet nowoczesna kultura francuska w żaden sposób nie koresponduje z dziedzictwem ludów muzułmańskich? Najwyraźniej Zachód zapomniał, że to naród buduje państwo, a nie odwrotnie – co podkreślał badacz kultur Feliks Koneczny.
Co znamienne, przed rosnącymi w siłę muzułmanami kapituluje francuska społeczność żydowska. Oto naczelny rabin Francji zaapelował do wyznawców islamu o sojusz w walce z prawicą Marine le Pen…
Janusz Ławrynowicz, dziennikarz i publicysta "Kuriera Szczecińskiego".
Autor bloga patrzy na rzeczywistość "pod prąd" i nie poddaje się poprawności politycznej. Komentuje wynaturzenia w polityce i gospodarce.