Na razie w ręce policji wpadło trzech mężczyzn, ale być może na tym nie koniec. Grasowali w różnych dzielnicach Szczecina - od Pomorzan po Dąbie, okradli wiele mieszkań. Muszą liczyć się z kilkuletnimi wyrokami więzienia, na razie czas spędzają w areszcie.
Ten „biznes" był opłacalny. Wiadomo na pewno, że złodziejskiej szajce udało się ukraść przedmioty warte ponad 60 tysięcy złotych. Przestępcy nie wybrzydzali, przy czym kradli przede wszystkim sprzęt RTV, biżuterię, zegarki, alkohole. Jak wchodzili do domów? Po prostu - wyłamywali zamek. Wcześniej sprawdzali, czy na pewno nie ma żadnego z lokatorów.
Rozpracowaniem włamywaczy zajęli się policjanci z Wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Policji razem z kolegami z Komendy Wojewódzkiej. Zatrzymali 35-latka ze Szczecina oraz 61-latka z Pyrzyc. Ten pierwszy usłyszał aż dziewiętnaście zarzutów (co oznacza najprościej rzecz ujmując - dziewiętnaście kradzieży), co istotne jest on doskonale znany wymiarowi sprawiedliwości, bo w listopadzie 2014 r. wyszedł z więzienia, w którym odbywał karę za podobny proceder. To u niego w mieszkaniu przetrzymywano skradzione rzeczy.
Pyrzyczaninowi natomiast postawiono piętnaście zarzutów. Kilka dni po zatrzymaniu tej dwójki, dołączył i trzeci „kumpel po fachu". 58-letni szczecinianin jest także notowany w policyjnych kartotekach, niedawno wyszedł z aresztu, teraz ponownie do niego trafił. Jemu oraz 61-letniemu mężczyźnie grozi nawet piętnaście lat więzienia (w związku z recydywą), złodziejowi z Pyrzyc - dziesięć.
(kol)
Fot. R.PAKIESER (arch.)
