Sobota, 20 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Zagadka fortuny z wysypiska

Data publikacji: 06 września 2016 r. 09:53
Ostatnia aktualizacja: 09 lipca 2019 r. 11:14
Zagadka fortuny z wysypiska
Gdyby nie szybka reakcja pracowników sortowni pieniądze zostałyby zmielone. Fot. Artur Bakaj  

Pracownicy kołobrzeskiej sortowni odpadów komunalnych na razie obeszli się smakiem. Niektórzy z nich zastanawiają się, czy uczciwość w ogóle popłaca. Mowa o pracującej przy taśmie brygadzie Andrzeja Litwina, która w sierpniu tego roku zauważyła sypiące się na nią banknoty.

– Zatrzymaliśmy taśmę i zaczęliśmy je zbierać. Było tego naprawdę dużo – przypomina brygadzista.

Banknoty, głównie euro, funty i polskie stuzłotówki pracownicy nosili do biura kierownika sortowni, układając je na jego biurku w sporej wysokości piramidę.

O zdarzeniu powiadomiono policję. Mundurowi, którzy przyjechali do sortowni, ograniczyli się jedynie do notatki służbowej. Policja uznała, że nie ma tam czego szukać. Sprawa jej zdaniem została załatwiona, bo poszukiwane pieniądze odnaleziono i przekazano właścicielce.

– Nie wszczęliśmy w tej sytuacji jakichkolwiek czynności – przyznaje oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Kołobrzegu, mł. asp. Tomasz Kwaśnik. – Nie było ku temu podstaw, bo problem został rozwiązany.

Problem jednak pozostał. Przede wszystkim dla pracowników sortowni, którzy znaleźli fortunę. Najpierw wystarczyłoby im zwykłe dziękuję, ale gdy ochłonęli, doszli do wniosku, że coś jeszcze im się należy.

(pw)

Fot. Artur Bakaj

Więcej we wtorkowym „Kurierze Szczecińskim” i e-wydaniu z 6 września 2016 roku.

 

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Kokos
2016-09-07 22:32:39
To chodzi o zwykłą przyzwoitość - zrobili babie przysługę i zachowali się uczciwie, a ta nawet złamanego grosza im nie odpaliła, gdy dzięki nim odzyskała taką kasę. Porażka to mało powiedziane!
@A
2016-09-06 17:12:02
to byloby przywlaszczenie ktore jest sciaganie z urzedu :)
Przemek
2016-09-06 15:44:06
Wbrew pozorom sprawa otrzymania znaleźnego wcale nie jest przesądzona. Przepisy rzeczywiście pozwalają domagać się 10 proc. wartości rzeczy, ale tylko wówczas, gdy znalazca „zgłosi swe roszczenie najpóźniej w chwili wydania rzeczy osobie uprawnionej do odbioru" (art. 186 kodeksu cywilnego) jeżeli tego nie zrobili to znaleźne przepadło.
Zwykła ludzka uczciwość
2016-09-06 13:32:27
Oczywiście, że należy się znaleźne albo nagroda rzeczowa, jakiś telewizor, czy aparat. To byłby świetny gest nie współmierny do znalezionej kwoty.
obywatel
2016-09-06 11:17:34
uważam, że teraz powinna się tym zając skarbówka. Nie chce się podzielić baba z pracownikami którzy znaleźli jej "zgubę" i uczciwie oddali to niech się podzieli z budżetem (drożej ją to może kosztować ale istnieje szansa że czegoś się nauczy)
A
2016-09-06 10:28:39
Fajnie, że ja bym oddała gdziekolwiek znalezione pieniądze... Trzeba było podzielić je między pracowników i tyle :-)

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA