Jest takie powiedzenie, że Polską rządzą dwie trumny: Piłsudskiego i Dmowskiego. Takim skrótem myślowym próbuje się oddać napięcie, jakie jest widoczne pomiędzy Polską piastowską a jagiellońską. Ta pierwsza osadzona w romantycznych toposach, w których nieco już zapominamy, ale nadal posągowy „Mohort” Wincentego Pola łapie w płuca powiew Dzikich Pól. „Czy rozigrawszy myśli, chcesz użyć swobody”. I z Wiatrem ukraińskim puścić się w zawody. A to już „Maria” też mocno zapomnianego Antoniego Malczewskiego. A Mickiewiczowska tęsknota do „błękitnego Niemna”? „Gdzie panieńskim rumieńcem dzięcielina pała”. Tylko z nadzieją, że ta fraza jest nadal powszechnie znana, bierze się autora przekonanie o banalności „dzięcieliny” jako jagiellońskiego toposu. Pewnie jest inaczej.
Odro graniczna
Odro prześliczna
Siostro, co bieżysz młodszych Piastów krajem
My tobie wdzięczni wszystką Wartę dajem
A ty, by gniewna jeno nas pominiesz
I niekochana na kraj morza płyniesz.
Utrzymując rzecz w zapożyczonym od Pola sztafażu, ta zła na Polaków Odra to wynik ni mniej, ni więcej, tylko tego, że Polacy kompletnie o niej zapomnieli. Na jej miłość nie mają co liczyć, jeśli samemu nie zapałają podobnym uczuciem, chcąc takowe wywołać. Nie da się takiego wywołać, jeżeli Polacy będą stać cały czas do niej tyłem, a jeżeli nie chcą, bo nie mogą pokazać Dzikim Polom swoich pleców, to niechaj przyobleką janusowe oblicze. Z jednej strony twarz Polski Jagiellońskiej, z drugiej Polski Piastowskiej.
I znalazł się taki człowiek. Niedawny romantyk, bo z porywu serca poszedł do Powstania Styczniowego, później konsekwentny realista. W 1897 roku napisał: Nasi politycy marzą jeszcze o Wilnie i Kijowie ale o Poznań mniej dbają, o Gdańsku zapomnieli prawie zupełnie, a o Królewcu i Opolu nie myślą zgoła […]. Czas po tylu wiekach błąkania się po manowcach wrócić na starą drogę, którą ku morzu trzebiły krzepkie dłonie wojów piastowskich. Nazywał się Jan Ludwik Popławski. On prowadził do polskiego dyskursu Polskę Piastowską. Ta idea wraz z innymi jego przemyśleniami, m.in. o sposobach uczynienia z polskojęzycznego chłopa Polaka weszła do kanonu politycznego rodzącego się ruchu narodowego. Popławski rozpoznał długoletnią dyskusję, m.in. o Drang nach Osten, o stosunek Niemiec do Polaków, czy szerzej do Słowian. Należy go zatrzymać i odwrócić. Polacy muszą przeorientować swoją postawę, muszą skoncentrować swoją uwagę na ziemie znajdujące się w posiadaniu prusko-niemieckim. Ale bariery nie stanowi granica z 1772 roku. Bez nich nie ma przyszłości Polski. Credo Popławskiego bardziej uporządkował aniżeli rozwinął Roman Dmowski, lider narodowej demokracji.
Ważną rolę w tej reorientacji na Polskę Zachodnią odegrała kultura. Twórczość Henryka Sienkiewicza miała właśnie janusowe oblicze.
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 20 października 2017 r.
Wojciech Lizak
Fot. Robert Stachnik