Piątek, 19 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Proces kierowcy z Kamienia. Świadkowie zeznają

Data publikacji: 25 września 2015 r. 13:30
Ostatnia aktualizacja: 11 kwietnia 2021 r. 15:28
Proces kierowcy z Kamienia. Świadkowie zeznają
 

- Krzyknęłam do telefonu, do męża: "wjechał w nich, no wjechał!" - zeznawała w piątek bezpośrednia świadek wypadku. W szczecińskim Sądzie Okręgowym trwa proces Mateusza S., który 1 stycznia 2014 roku w Kamieniu Pomorskim wjechał w grupę pieszych, zabijając sześć osób i raniąc trzy kolejne.

Przypomnijmy: do tragicznego wypadku doszło w Nowy Rok 2014 r. Prowadzone przez Mateusza S. bmw pędziło po centrum Kamienia Pomorskiego z prędkością przynajmniej o 30 km/h przekraczającą dozwoloną. Kierowca był pod wpływem alkoholu (miał we krwi 2,15 promila) oraz po użyciu amfetaminy i marihuany. Na dodatek nie włożył okularów, które powinien nosić, prowadząc auto. Kiedy skręcił na chodnik, pojazd - po uderzeniu w krawężnik - zaczął koziołkować. Przygniótł sześć osób.

Mateusz S. został już skazany za popełnienie tego przestępstwa na 12 i pół roku więzienia. Jednak prokurator i pełnomocnicy pokrzywdzonych uznali, że wyrok jest zdecydowanie za łagodny. Złożyli od niego apelację.

Sąd Apelacyjny też miał wątpliwości. Dlatego m.in. polecił, by jeszcze raz się zastanowić, jak to się stało, że samochód najechał na pieszych.

W piątek swoje zeznania składali kolejni świadkowie. Jedna z kobiet widziała sam moment wypadku. Znała ofiary, tego dnia spotkała ich na chwilę przed wypadkiem. Złożyli sobie życzenia z okazji Nowego Roku. Potem szła kilkanaście metrów za nimi w tym samym kierunku.

- Nie spuszczałam ich z oczu. W połowie drogi zadzwonił mąż. Rozmawiając z nim spotkałam też koleżankę. Rozmawialiśmy więc we trójkę. Zza pleców nagle wyjechał czerwony samochód. Przejechał środkiem, między progami zwalniającymi, wiele samochodów tak robi. Zarzuciło go troszeczkę, tył samochodu tak jakby tańczył. Wyglądało jakby zahaczył kołami, potem jakby go podniosło na krawężniku. Nie potrafię jednak określić prędkości samochodu. Widziałam jak uderzył w idących. Krzyknęłam do telefonu, do męża: "wjechał w nich, no wjechał!". Potem zadzwoniłam na policję, że jest wypadek - zeznawała Elżbieta C. ©℗
(dar, lw)

Fot. Dariusz GORAJSKI

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Tak np. dostal by w USA...,
2015-09-25 22:25:06
Te 12 lat... to powinien dostac - za kazda zabita osobe + dodatkowo po 5-ce - za kada zraniona osobe, czyli w sumie 87 lat, by mial dlugi czas na przemyslenie... co za idiotyczna tragedie odstawil ! ! !

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA